Hokeiści GKS Tychy wywalczyli drugie w historii klubu mistrzostwo Polski. W czwartek na własnym lodowisku pokonali JKH GKS Jastrzębie 4:1 i wygrali finałową rywalizację 4-2.
Tyszanie poprzednie mistrzostwo zdobyli dziesięć lat temu, a w tym sezonie wywalczyli dublet, bo wcześniej sięgnęli po Puchar Polski.
Mecz obejrzał komplet, a może nadkomplet publiczności. Na stojąco przy tafli obserwował grę trener piłkarzy GKS Tomasz Hajto. Jego podopieczni walczą o utrzymanie w 1. lidze.
Tyscy kibice nie dopuszczali zapewne do siebie myśli o przedłużeniu serii finałowej do soboty, na kiedy zaplanowano ewentualny siódmy mecz w Jastrzębiu Zdroju. Tylko na chwilę ucichli po pierwszym golu zdobytym przez gości. Potem gospodarze dominowali na tafli i na trybunach. Po końcowej syrenie szampan lał się strumieniami. Mistrzowie po odebraniu medali i pucharu wykonali na lodzie tradycyjną "gąsienicę".
"Przegrać w finale to najgorsze, co może się przytrafić. Szkoda nam bardzo, choć trzeba przyznać, że drużyna tyska była dziś lepsza. Jeśli się strzela w Tychach jedną bramkę, trudno tu wygrać" - powiedział zawodnik JKH Leszek Laszkiewicz.
"Na papierze tyski zespół jest mocniejszy, ale na lodzie tego widać nie było. Zaczęliśmy dobrze, prowadziliśmy, mieliśmy szansę na 2:0, ale potem straciliśmy kolejne bramki. Gratuluję gospodarzom wygranej i mistrzostwa" - dodał trener JKH Robert Kalaber.
"W całym play off było widać, że gramy dobrze taktycznie, widać było postęp w dyscyplinie gry. Nie łapaliśmy już tylu kar. Potrafiliśmy odrobić straty po przegranych meczach. Jestem z Pardubic, mamy tam super kibiców, ale w Tychach chyba kibice są lepsi. Trzeba mieć nie tylko profesorów w zespole, ale i walczaków od czarnej roboty. Lepiej byłoby wygrać oczywiście rywalizację 4-0, ale jastrzębianie grali niesamowicie. Nasza forma przyszła i na Puchar Polski, i na decydujące mecze ligi. Od początku play off graliśmy bardzo dobrze taktycznie i zdyscyplinowanie. Chyba decydujący był środowy, piąty mecz wygrany przez nas w Jastrzębiu-Zdroju" - stwierdził szkoleniowiec GKS Jiri Sejba.
"Dramaturgia była w pierwszej tercji. Potem, gdy udało się nam odskoczyć na dwie, trzy bramki grało się łatwiej. Kontrolowaliśmy wynik, cieszymy się niesamowicie ze zwycięstwa. To widać i słychać" - dodał napastnik tyszan Marcin Kolusz.
Zadowolony z finału play off był prezes PZHL Dawid Chwałka.
"Obejrzeliśmy kapitalne spotkanie i piękną oprawę. Poziom sportowy był wysoki. Bardzo dobrze wypadli kadrowicze, cieszę się, że obeszło się bez większych urazów. Tytuł zdobyła drużyna prezentująca w sezonie równy, stabilny poziom i udowodniła to na lodzie" - powiedział prezes.
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 4:1 (3:1, 1:0, 0:0).
Bramki: 0:1 Jan Steber (2), 1:1 Adam Bagiński (10), 2:1 Kacper Guzik (12), 3:1 Jarosław Rzeszutko (19), 4:1 Michał Kotlorz (21).
Kary: GKS Tychy - 6; JKH GKS - 16 minut. Widzów 3 000.