Nowy numer 13/2024 Archiwum

Są zarzuty ws. katastrofy smoleńskiej

Wnioski biegłych dostarczyły podstaw do wydania postanowień o postawieniu zarzutów popełnienia przestępstwa wobec dwóch rosyjskich kontrolerów, członków grupy kierowania lotami - poinformowała w piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Przekaże ona także Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga materiały w sprawie uznania przez biegłych formalnego naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego. Jako pierwszą bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali niewłaściwe działanie załogi

Pierwszemu z kontrolerów zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym (...), wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym" - powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg.

Dodał, że prokuratura "w oparciu o zapisy europejskiej konwencji o pomocy w sprawach karnych uruchomiła procedurę zmierzającą do możliwości ogłoszenia obywatelom rosyjskim postanowień o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania ich w charakterze podejrzanych". Wyjaśnił, że do czasu tych czynności prokuratura nie będzie informować o szczegółowej treści zarzutów.

Postanowienia o przedstawieniu zarzutów - jak poinformowała prokuratura - zapadły 24 marca. Zgodnie z kodeksem karnym "kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Także jeżeli następstwem nieumyślnego sprowadzenia katastrofy jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 10 października 2015 r. - poinformował rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej ppłk Janusz Wójcik.

Jako bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali m.in. niewłaściwe działanie załogi polegające na zniżaniu samolotu poniżej warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia - poinformowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Prokuratura wojskowa przedstawia w piątek wnioski z otrzymanej przed trzema tygodniami kompleksowej opinii biegłych w sprawie przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. "Prokuratorzy dokonali analizy całej opinii (...) jeśli chodzi o wnioski dotyczące bezpośrednich przyczyn katastrofy prokuratorzy uznali opinię za jasną i dostarczającą podstaw do określonych decyzji procesowych" - powiedział szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg.

"Jako pierwszą bezpośrednią przyczynę katastrofy biegli wskazali niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżaniu samolotu przez dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zajście" - mówił płk Szeląg. Dodał, że było to "działanie nieadekwatne do panującej na lotnisku sytuacji meteorologicznej".

"Dowódca samolotu nie miał prawa, wobec braku widzialności ziemi, zejść poniżej 120 m. Zakazu tego nie zmieniała zgoda wieży smoleńskiej na zejście do 100 m" - wskazał płk Szeląg.

Nieodesłanie Tu-154 na lotnisko zapasowe nie zostało objęte zarzutami dla rosyjskich kontrolerów.

Ponadto, jak dodał prokurator, jako przyczynę katastrofy biegli wskazali "naruszenie reguł określonych w instrukcji użytkowania Tu-154 w locie" oraz "instrukcji współdziałania i technologii pracy członków załogi samolotu".

Inną z przyczyn wskazanych przez biegłych - jak poinformowała WPO - były także nieprawidłowości w związku z wyznaczeniem do lotu "osób bez ważnych uprawnień lub wręcz bez uprawnień, do wykonywania lotów na tym typie samolotu". "Jak wynika z opinii, spośród załogi jedynie technik pokładowy posiadał ważne uprawnienia do wykonywania tego lotu w tym dniu" - zaznaczył płk Szeląg.

Biegli wykluczyli, by uszkodzenia samolotu powstały z innych przyczyn niż zderzenia z przeszkodami terenowymi. Według prokuratury wojskowej, ani stan zdrowia załogi, ani stan techniczny samolotu nie miały wpływu na katastrofę. Biegli uznali, że nie była zachowana tzw. sterylność kokpitu i że niewykluczona jest obecność w kabinie gen. Błasika w ostatniej fazie lotu. Przepisy wojskowe nie zabraniają takiej obecności, o ile wyrazi na nią zgodę dowódca statku powietrznego. Kapitan ma prawo wydawania poleceń pasażerom, niezależnie od ich pozycji czy stopnia wojskowego.

Płk Szeląg stwierdził, że biegli dokonali m.in. oceny działań szeregu osób i instytucji co do organizacji lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. "Wskazali szereg niekorzystnych zjawisk i rozwiązań wpływających negatywnie na bezpieczeństwo lotów VIP-ów" - dodał Szeląg. Zapowiedział, że biegli muszą uzupełnić opinię w tych obszarach.

"Odnośnie wskazanego przez biegłych formalnego naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa KPRM, polegającego na niewystawieniu formalnego zamówienia na organizację lotu, stosowny wyciąg opinii zostanie wyłączony i przekazany według właściwości do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga" - zapowiedział Szeląg.

W listopadzie ub.r. prokuratura ta umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów przez cywilnych urzędników. Prokuratura oceniła, że choć były nieprawidłowości przy organizacji lotów, to nie wystarczają one do postawienia zarzutów. Wobec tej decyzji prywatny akt oskarżenia ws. niedopełnienia przez pięciorga urzędników obowiązków pod koniec ub.r. złożył pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, w tym bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mec. Piotr Pszczółkowski. Sąd podał niedawno PAP, że oskarżeni to: "Tomasz A., Monika B., Mirosław K., Justyna G. i Grzegorz C.", nie identyfikując oskarżonych.

Rzeczniczka praskiej prokuratury prok. Renata Mazur powiedziała PAP, że trzeba się zastanowić proceduralnie, co można teraz zrobić, skoro w umorzonej już prawomocnie sprawie wpłynął do sądu prywatny akt oskarżenia. Nie wykluczyła, że wyłączone materiały z opinii biegłych trzeba będzie przesłać do sądu mającego prowadzić ten proces.

W umorzonym śledztwie stwierdzono "poważne naruszenie" przepisów m.in. instrukcji HEAD z 2009 r. przez urzędników KPRM ws. dysponowania wojskowym specjalnym transportem lotniczym. "Nie miały one bezpośredniego związku z przygotowaniem wizyt z 7 i 10 kwietnia 2010 r., natomiast dotyczyły szeregu czynności podejmowanych w okresie poprzedzającym katastrofę" - napisano w uzasadnieniu umorzenia. Polegały one m.in. na: niewywiązywaniu się z obowiązku ustalania limitów dysponowania wojskowym transportem lotniczym na potrzeby osób uprawnionych, nierzetelnego prowadzenia ewidencji czy bezpodstawnej odmowy skorzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego przez podmiot do tego uprawniony.

Wójcik poinformował o przedłużeniu śledztwa, rozpoczynając konferencję dotyczącą m.in. wniosków zawartych w kompleksowej opinii biegłych różnych specjalności ws. katastrofy smoleńskiej.

W sierpniu 2011 r. WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w ówczesnym 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154 w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia.

Przeczytaj też: Macierewicz ostro o ustaleniach prokuratury

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama