Parlament Europejski chciał umiędzynarodowienia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przeciwna była PO.
13.03.2015 09:31 GOSC.PL
Prawo i Sprawiedliwość jest zakładnikiem katastrofy smoleńskiej i poszukiwania jej przyczyn. To powszechnie uznawany dogmat polskiej polityki. Gdy tylko notowania tej partii idą w górę, zaraz włącza się „przypominajka” – no, ale to przecież partia smoleńska. W domyśle – niezdolna do racjonalnej oceny sytuacji, pogrążona w spiskowych teoriach, skupiona na przeszłości.
Czwartkowe głosowania w Parlamencie Europejskim, a zwłaszcza ich kulisy, pokazały, że wszystko się zgadza… poza nazwą partii. Zakładnikiem śledztwa smoleńskiego, partią zaściankową i skupioną na chronieniu swojego interesu okazała się Platforma Obywatelska, blokując podjęcie przez PE uchwały domagającej się międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy polskiego samolotu.
Fakt, że Parlament Europejski wezwał Rosję do zwrotu wraku oraz czarnych skrzynek jest istotnym zwrotem w tej sprawie i nie należy go bagatelizować. Przez cztery lata byliśmy bowiem całkowicie samotni w poszukiwaniu przyczyn tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku, ostentacyjnie lekceważeni i ośmieszani przez Moskwę. Nie chodzi o to, że teraz nagle Putin przestraszy się uchwały PE. Ważne, że nasz głos został wreszcie wysłuchany w Brukseli. Tyle, że mógł to być głos jeszcze mocniejszy.
Zmiana klimatu jest ewidentna i w sposób oczywisty wiąże się z agresją na Ukrainę. Nowa sytuacja polityczna otwiera nowe możliwości. Dlatego w pierwotnym, kompromisowym tekście uchwały, poza wezwaniem do zwrotu wraku i jego czarnych skrzynek, był także apel o przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa. I taki apel by przeszedł gdyby nie posłowie PO. To na ich wyraźne życzenie jedną uchwałę w ostatniej chwili podzielono na dwie. Dlatego tłumaczenie, że przeciw wnioskowi o międzynarodowe śledztwo głosowało 519 posłów, a więc sprawa i tak była przegrana, jest nieuczciwy i wprowadza w błąd opinię publiczną.
Bezpośrednio po glosowaniu wielu polityków PO nie kryło zresztą, że zrobili wszystko (a mogą w PE wiele), by do jednej uchwały w sprawie zwrotu wraku i międzynarodowego śledztwa nie dopuścić. Uznali, że ważniejsza jest dla niech obrona dotychczasowych działań polskiej prokuratury i komisji Millera niż dotarcie do prawdy o tym, co wydarzyło się w Smoleńsku i wywarcie silnej presji na Rosjję.
Marcin Kierwiński, szef gabinetu politycznego Ewy Kopacz mówił w czwartek wprost, że PO zrobi wszystko by, do nie doszło do międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy. Już samo domaganie się takiego dochodzenia uznał za „podważenie wiarygodności Polski na arenie międzynarodowej”. A zatem nawet, gdyby PE uchwałę przegłosował, polski rząd zrobiłby wszystko, by sprawa nie miała dalszego ciągu.
I kto tu jest zakładnikiem Smoleńska?
Piotr Legutko