Skoro o. Wiśniewski broni wolności sumienia, to dlaczego nie stanął po stronie prof. Chazana, gdy ten odmówił wykonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia?
Ojciec Ludwik Wiśniewski OP postanowił po raz kolejny wstrząsnąć Kościołem w Polsce. Jego esej „Blask wolności” ukazał się jako dodatek do „Tygodnika Powszechnego”. Rzecz jest o wolności sumienia. „Tygodnik Powszechny” oraz „Gazeta Wyborcza” przedstawiają tekst o. Wiśniewskiego jako przełomowy. Moraliści powinni po tym wystąpieniu dominikanina przebudować etykę katolicką, wyzwolić ją z „języka powinnościowego” – sugeruje o. Boniecki na okładce. I dodaje: „Fundamentem powinna być, właściwie rozumiana (!), autonomia sumienia”. Wykrzyknik pochodzi od autora tego cytatu. Czyli nie ma wątpliwości, że właściwie rozumiana autonomia sumienia to ta, którą proponuje o. Wiśniewski. Artur Sporniak z TP już zdążył napisać, że jeśli głos o. Wiśniewskiego zostanie odebrany jako podburzanie do nieposłuszeństwa biskupom czy zaprzeczania nauce Kościoła, to takie głosy będą świadczyć właśnie o niedojrzałości sumienia ich autorów. To typowe dla „Tygodnika” zaproszenie do debaty. Kto się z nami nie zgadza, jest niedojrzały.
Uprzedzam lojalnie Czytelników, że moje sumienie jest bardzo niedojrzałe. Jestem bowiem dokładnie tego zdania. Wystąpienie o. Wiśniewskiego to nic innego jak wezwanie do nieposłuszeństwa Kościołowi. Autor czyni to pod przykrywką dopominania się o wolność sumienia, ale w gruncie rzeczy jest to zachęta do rebelii katolików przeciwko pasterzom. Warto zwrócić uwagę na to, jak był reklamowany dokument o. Wiśniewskiego. Cytat, który był zwiastunem tego tekstu w TP (nr 9), brzmiał następująco: „Człowiek wierzący powinien z powagą zapoznać się z nauczaniem Kościoła, ale jeśli jego sumienie nie jest w stanie zobaczyć w nim dobra, powinien postąpić wbrew niemu. Sumienie będące w kolizji z Magisterium nie musi być zresztą błędne. Jesteśmy w drodze. Boże wezwania widzimy coraz pełniej. Duch Święty może przemówić do indywidualnego człowieka”. Wymowa jest jednoznaczna.
Dlaczego nie ufam wywodom o. Ludwika? Po pierwsze dlatego, że podobne poglądy słychać w Kościele od czasów Soboru Watykańskiego II. Przeciwstawianie indywidualnego sumienia Magisterium Kościoła to ulubiony chwyt wszystkich progresistów. W zachodniej teologii moralnej ten nurt od lat 60. wzbierał na sile. Teraz o. Ludwik dopisuje do tej tradycji swoje trzy grosze, zachowując się tak, jakby odkrywał Amerykę. Autor powołuje się na św. Tomasza z Akwinu, akcentując jego nauczanie, że sumienie (nawet błędne) obowiązuje człowieka. Autor pomija jednak te teksty Akwinaty, które odpowiadają na pytanie, czy wystarczy postępować zgodnie z własnym sumieniem, aby dobrze czynić. Otóż św. Tomasz wyraźnie mówi również o tym, że błędne sumienie może wynikać z niedbalstwa człowieka („brak znajomości prawa Bożego, które człowiek powinien znać”) i wtedy można mówić o winie człowieka.
Po drugie, św. Jan Paweł II w encyklice „Veritatis splendor” (Blask prawdy) odpowiedział na wątpliwości podnoszone przez o. Wiśniewskiego. Tytuł broszurki dominikanina brzmi „Blask wolności”. Nie wiem, czy to przypadek, czy specjalny zabieg stylistyczny. To wygląda trochę tak, jakby o. Wiśniewski pisał antyencyklikę. Jego tezy są w znacznej części powtórzeniem tych poglądów, które w encyklice odrzuca Jan Paweł II jako błędne. Papież przywołał tam między innymi słynnego obrońcę praw sumienia, kard. J.H. Newmana, który głosił z naciskiem, że „sumienie ma swoje prawa, ponieważ ma obowiązki”. Ojciec Wiśniewski jednak uważa, że wszelki język „powinnościowy” powinien zniknąć z refleksji etycznej. Przedziwna to propozycja. Zresztą proszę zauważyć, że o. Wiśniewski, formułując swoje postulaty, sam używa języka powinnościowego. Pisze, że człowiek w pewnych okolicznościach „powinien” np. postąpić wbrew nauczaniu Kościoła.
Po trzecie, skoro o. Wiśniewski broni wolności sumienia, to dlaczego nie stanął po stronie prof. Chazana, gdy ten odmówił wykonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia? W tym konkretnym przypadku o. Ludwik w swoich tekstach na łamach TP bronił decyzji prezydent Warszawy o zwolnieniu prof. Chazana z funkcji dyrektora szpitala. Opowiadał się także za skrajnymi poglądami ks. Andrzeja Szostka, który uważał, że lekarz odmawiający aborcji musi wskazać innego lekarza wykonującego dany zabieg, bo tak mu nakazują przepisy prawa naszego państwa. To kompletny absurd. Przecież prof. Chazan nie dlatego odmówił aborcji, bo nie lubi tego robić, tylko dlatego, że stoi na stanowisku, że żaden lekarz nie powinien tego czynić (bo jest to pozbawienie życia niewinnego dziecka). Dlaczego o. Wiśniewski, który tak bardzo broni wolności sumienia, stanął wtedy przeciwko prof. Chazanowi, dlaczego nie wsparł jego protestu sumienia? Ta sytuacja pokazuje, jak bardzo wybiórczo traktuje o. Wiśniewski pojęcie wolności sumienia. Dlatego w swoim sumieniu oceniam jego wystąpienie jako bałamutne i szkodliwe.
Ks. Tomasz Jaklewicz