Mają być wyposażone w pociski manewrujące Tomahawk - mówi szef MON.
- Chcemy uruchomić postępowanie jeszcze w tym roku. W planie jest pozyskanie trzech nowoczesnych okrętów podwodnych do 2030 roku, sama produkcja trwa też kilka lat - powiedział minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
Szef resortu obrony zaznaczył, że po długich konsultacjach postanowiono, że okręty mają być wyposażone w pociski manewrujące. Siemoniak podkreślił, że trwają już negocjacje z państwami, które mogłyby dostarczyć Polsce taką broń. Jednym z nich jest USA.
Pociski Tomahawk to broń, której podstawowym celem jest odstraszanie wroga. Przenoszą ok. 500 kg materiałów wybuchowych i mogą uderzać w cele oddalone o ponad tysiąc kilometrów. Tomahawki są na wyposażeniu tylko dwóch armii na świecie: USA i Wielkiej Brytanii. Czy pojawią się też w polskiej armii? Czas pokaże.
wt /TVN24