Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej pytany we wtorek o to, czy Unia Europejska powinna mieć własną armię, i czy jest to pomysł realny, powiedział w Polsat News:
"To bardzo szczytna idea, ale bez szans na praktyczną realizację. Marzenie. Dlatego, że aby powstała armia, musi być najpierw decydent polityczny, który by tą armią dysponował; najpierw musi pojawić się król czy cesarz, a dopiero później jego armia - a nie odwrotnie. Nawet gdybyśmy teoretycznie założyli, że powstaje armia europejska, no to kto ma nad nią zwierzchnią władzę? Nie ma Stanów Zjednoczonych Europy, bo tylko taki twór, taki podmiot mógłby być właścicielem - jeśli tak można powiedzieć - politycznym tej armii europejskiej. Więc musi być kolejność odwrotna: najpierw integracja polityczna, stworzenie wspólnoty politycznej, np. Stanów Zjednoczonych Europy, i dopiero później możemy tworzyć armię, która będzie instrumentem tej władzy politycznej. Próba odwrotna to stawianie wozu przed koniem.
Teoretycznie warto to rozważać, tak samo jak i integrację polityczną. Ale na dzisiaj wiadomo, że co najmniej na pokolenie nie ma takich szans; nikt w Europie, żadne państwo nie myśli o zrzeczeniu się swojej suwerenności, oddaniu swojej państwowości zupełnie do wspólnoty europejskiej.
(...) Dzisiaj mamy bardzo praktyczne rzeczy: konieczność wzmocnienia wschodniej flanki NATO, mamy konieczność realizacji postanowień z Newport, mamy wzmacniać bezpieczeństwo Europy w sensie praktycznym - o tym można mówić. Natomiast w Unii Europejskiej co jest potrzebne? Abyśmy przez ten pomysł - ja się obawiam - nie zmarnowali czegoś innego, a mianowicie konieczności rozmowy o strategii myślenia politycznego, o bezpieczeństwie - tym, co Unia może robić w obszarach pozamilitarnych, np. cyberbezpieczeństwo, bezpieczeństwo energetyczne. Nie wchodzić na pole NATO, dlatego że wiadomo, że w Unii Europejskiej jest, to wiadomo, co najmniej kilka krajów, które to zablokują: Wielka Brytania, która jest przeciwna, państwa neutralne, które nie widzą możliwości na dzisiaj tworzenia wspólnych struktur.
Cały wysiłek lepiej skoncentrować na tym, co daje się osiągnąć. Próba politycznej strategii wspólnej w Unii Europejskiej, poszukanie tego wspólnego mianownika, abyśmy mogli mówić bardziej jednolitym głosem - to po pierwsze. A jeśli chodzi o twarde bezpieczeństwo, to skoncentrowanie na tym, co robi NATO".
(obraz) |