Pomysł umieszczenia Magisterium w pięknej szkatule, oddzielającej je od praktyki duszpasterskiej, która mogłaby ewoluować zależnie od okoliczności, mód i namiętności, jest formą herezji, niebezpieczną patologią schizofreniczną – stwierdził kard. Robert Sarah.
Zdanie to pochodzi z mającej ukazać się jutro w wydawnictwie Fayard książki prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zatytułowanej „Dieu ou rien” (Bóg albo nic). Zapowiada ją na łamach włoskiego dziennika „La Stampa” Marco Tosatti. Włoski watykanista cytuje opinię magazynu „Famille Chretienne”, którego redakcja jest przekonana, iż Kościół afrykański może zainicjować opozycję Kościoła powszechnego wobec zachodniej dekadencji.
Dodaje, że w książce tej osobista historia niemal 70-letniego pochodzącego z Gwinei purpurata łączy się z opiniami, dotyczącymi życia Kościoła. Kard. Sarah wyznaje, że ze swej strony jedyne, czego pragnął, to modlitwa. Uważa, że purpura jego szat kardynalskich stanowi odzwierciedlenie krwi cierpienia męczenników, którzy przybyli z Ewangelią i dotarli aż do jego wioski.
Pytany o teorię „gender” stwierdza: „w odniesieniu do mojego kontynent chcę stanowczo zaprotestować przeciwko chęci narzucenia fałszywych wartości za pomocą argumentów politycznych i finansowych. W niektórych krajach afrykańskich utworzono ministerstwa poświęcone teorii gender w zamian za wsparcie finansowe! Takie działania polityczne są tym bardziej ohydne, że większość ludności Afryki jest bezbronna, na łasce fanatycznych ideologów zachodnich”.
Kard. Sarah jest też zdecydowanym przeciwnikiem ogólnego dopuszczenia osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach do przyjmowania Komunii św. „Pomysł umieszczenia Magisterium w pięknej szkatule oddzielając je od praktyki duszpasterskiej, która mogłaby ewoluować zależnie od okoliczności, mód i namiętności, jest formą herezji, niebezpieczną patologią schizofreniczną.
W związku z tym stanowczo stwierdzam, że Kościół w Afryce zdecydowanie sprzeciwi się wszelkiej rebelii przeciw nauczaniu Jezusa i Magisterium” - mówi w swej najnowszej książce kard. Robert Sarah.