To nie nowy Lepper

Importujący zagraniczne zboże Sławomir Izdebski nie jest wiarygodny jako rolniczy przywódca. Także warszawskie protesty pokazują, że gra na siebie.

"Marsz gwiaździsty" rolników na Warszawę zakończył się klapą. Przed ministerstwem rolnictwa zebrało się ledwie kilkaset osób, w tym aktywiści różnych organizacji nie związanych z rolnikami i pan Andrzej, który obskakuje wszystkie większe spędy w mieście. Organizator protestu Sławomir Izdebski zdecydowanie nie może zaliczyć manifestacji do udanych.

Podobnie zresztą jak mizernych efektów rolniczych blokad na drogach. Mimo to zapowiada, że w przyszłości zorganizuje w Warszawie stutysięczny protest. Kolejne wydarzenia zaczynają mi przypominać atmosferę lat 90-tych i początku tego wieku; brakuje jeszcze wysypywania zboża na tory i chłostania zarządców gospodarstw. I tylko Sławomir Izdebski nie przypomina mi Andrzeja Leppera. Podobieństwa kończą się na tym, że zarówno uderzenie w zadłużonych rolników gigantycznymi odsetkami, jak i np. straty wywołane przez dziki, czy kłopoty z eksportem wieprzowiny, są realnymi problemami. Jednak, przy swoich wadach, brutalności, czy populistycznych pomysłach na wszystko, nie żyjący już były wicemarszałek sejmu wyrósł z autentycznego rolniczego ruchu protestu na jego lidera. Tymczasem wygląda na to, że były senator Samoobrony usilnie stara się podobny ruch stworzyć, samemu stając na jego czele - i dzięki temu wrócić do polityki. Różnicę widać choćby w jego podejściu do rozmów z ministrem Markiem Sawickim; nie dość, że wyszedł z nich po dwudziestu minutach, to jeszcze jednym z powodów było to, że Sawicki nie chciał rozmawiać jedynie z nim, ale z liderami kilkunastu rolniczych organizacji. Świadczy to o grze va banque - i przede wszystkim na siebie. Nie mówiąc już o tym, że jako importer zagranicznego zboża i węgla powinien być dla związkowców kompletnie niewiarygodny.

Co prawda Izdebski jest obecnie najgłośniejszym rolniczym związkowcem, jednak jego Ogólnopolskiemu Związkowi Zawodowemu Rolników i Organizacji Rolniczych daleko do siły takich potentatów, jak np. NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, która zresztą organizuje własną manifestację w stolicy w przyszłym tygodniu. W dodatku część jego postulatów jest zwyczajnie nierealistyczna. Mam nadzieję że także ze względu na zdrowy rozsądek chłopów akcje Izdebskiego cieszą się ich niewielkim zainteresowaniem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski