Importujący zagraniczne zboże Sławomir Izdebski nie jest wiarygodny jako rolniczy przywódca. Także warszawskie protesty pokazują, że gra na siebie.
12.02.2015 10:01 GOSC.PL
"Marsz gwiaździsty" rolników na Warszawę zakończył się klapą. Przed ministerstwem rolnictwa zebrało się ledwie kilkaset osób, w tym aktywiści różnych organizacji nie związanych z rolnikami i pan Andrzej, który obskakuje wszystkie większe spędy w mieście. Organizator protestu Sławomir Izdebski zdecydowanie nie może zaliczyć manifestacji do udanych.
Podobnie zresztą jak mizernych efektów rolniczych blokad na drogach. Mimo to zapowiada, że w przyszłości zorganizuje w Warszawie stutysięczny protest. Kolejne wydarzenia zaczynają mi przypominać atmosferę lat 90-tych i początku tego wieku; brakuje jeszcze wysypywania zboża na tory i chłostania zarządców gospodarstw. I tylko Sławomir Izdebski nie przypomina mi Andrzeja Leppera. Podobieństwa kończą się na tym, że zarówno uderzenie w zadłużonych rolników gigantycznymi odsetkami, jak i np. straty wywołane przez dziki, czy kłopoty z eksportem wieprzowiny, są realnymi problemami. Jednak, przy swoich wadach, brutalności, czy populistycznych pomysłach na wszystko, nie żyjący już były wicemarszałek sejmu wyrósł z autentycznego rolniczego ruchu protestu na jego lidera. Tymczasem wygląda na to, że były senator Samoobrony usilnie stara się podobny ruch stworzyć, samemu stając na jego czele - i dzięki temu wrócić do polityki. Różnicę widać choćby w jego podejściu do rozmów z ministrem Markiem Sawickim; nie dość, że wyszedł z nich po dwudziestu minutach, to jeszcze jednym z powodów było to, że Sawicki nie chciał rozmawiać jedynie z nim, ale z liderami kilkunastu rolniczych organizacji. Świadczy to o grze va banque - i przede wszystkim na siebie. Nie mówiąc już o tym, że jako importer zagranicznego zboża i węgla powinien być dla związkowców kompletnie niewiarygodny.
Co prawda Izdebski jest obecnie najgłośniejszym rolniczym związkowcem, jednak jego Ogólnopolskiemu Związkowi Zawodowemu Rolników i Organizacji Rolniczych daleko do siły takich potentatów, jak np. NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, która zresztą organizuje własną manifestację w stolicy w przyszłym tygodniu. W dodatku część jego postulatów jest zwyczajnie nierealistyczna. Mam nadzieję że także ze względu na zdrowy rozsądek chłopów akcje Izdebskiego cieszą się ich niewielkim zainteresowaniem.
Stefan Sękowski