Większość sejmowa uznała, że ludzie, którzy nie mają za co kupić jedzenia, powinni płacić podatki od swojego dochodu.
06.02.2015 16:21 GOSC.PL
Dziś sejm odrzucił propozycję podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Jest ponad dwa razy niższa, niż roczne minimum egzystencji. Państwo ściąga więc podatki z najuboższych, którzy zarabiają miesięcznie średnio nawet nieco ponad 500 zł. Co więcej, od lat nie jest waloryzowana, w związku z czym traci na realnej wartości.
Propozycję Twojego Ruchu, by wprowadzić algorytm ustalania kwoty wolnej, który w aktualnej sytuacji podniósłby ją dwukrotnie, i w ten sposób zwolnił od podatku minimum egzystencji, poparła cała opozycja, od Prawa i Sprawiedliwości, po Sojusz Lewicy Demokratycznej. Niestety, nie spodobała się ona rządzącej koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego – więc musiała przepaść. Decyzja to sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem: w jej efekcie w Polsce ludzie, którzy w świetle statystyk właściwie powinni umrzeć z głodu, będą od swoich mikropensji płacić podatki. No cóż, skoro nie umierają, najwyraźniej nie mają aż tak źle.
Mam wrażenie, że 6 luty 2015 roku przejdzie do historii jako czarny dzień dla zdrowego rozsądku. Sejm uchwalił nie tylko ideologiczną tzw. konwencję antyprzemocową, ale także podtrzymał dotychczasowe krzywdzące dla najbiedniejszych rozwiązanie. Jest w tym logika: wśród bogatszych wyborców PO i PSL, którzy z reguły i tak nie płacą podatku dochodowego, nie znajdziemy zbyt wielu ludzi, w których uderza niska kwota wolna. Szkoda tylko, że ich reprezentanci podczas głosowania nie potrafią wyjrzeć poza własny interes.
Stefan Sękowski