Wszystkie medale bojerowych mistrzostw świata na jeziorze Ontario w kanadyjskim Kingston zdobyli Polacy: złoty - dziewiąty raz w karierze Karol Jabłoński (Baza Mrągowo), srebrny - Robert Graczyk (MKŻ Mikołajki), brązowy - Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn).
To siódmy przypadek od początku regat (pierwsze odbyły się w 1973 roku w USA), by całe podium zajęli reprezentanci jednego kraju.
Biało-czerwono było w 2010 roku w Austrii, kiedy to zwyciężył Michał Burczyński, przed Adamem Baranowskim i Łukaszem Zakrzewskim. Rok temu, w Estonii, pierwszy był Jabłoński, drugi Burczyński, a trzeci brat Zakrzewskiego - Tomasz, który mistrzem świata był w latach 2012-13. Teraz zajął piąte miejsce.
Dwukrotnie wszystkie medale zdobyli Amerykanie (1975 i 1991) i Rosjanie (1980 i 1984).
W środę warunki pogodowe na jeziorze Ontario pozwoliły na rozegranie aż czterech wyścigów (wcześniej przeprowadzono jedynie dwa przy bardzo silnym wietrze, a na lodzie zawodnicy złamali 12 masztów). Na początku wiatr bardzo kręcił, ale około południa wszystko się ustabilizowało i po przestawieniu trasy ruszyły wyścigi, które trwały do zachodu słońca.
Przed ostatnim wszystkie opcje były jeszcze możliwe. Jabłoński wyprzedzał Zakrzewskiego o 2 pkt., ten - Burczyńskiego także o 2 pkt., który z kolei był na remisie z utytułowanym Amerykaninem Ronem Sherrym. Ci zaś wyprzedzali Graczyka również o 2 pkt.
Dopiero szósty bieg ostatecznie ustalił kolejność. Najszybciej "latającym" zawodnikiem tego dnia był Graczyk, który zajmował miejsca 1-1-2-5 i to właśnie on zanotował najwyższy awans w klasyfikacji. W czołowej dziesiątce uplasował się jeszcze jeden polski zawodnik - dziewiąte miejsce zajął Jakub Schneider z Bazy Mrągowo.
Jabłoński podkreślił, że bardzo szybka jazda po nierównej tafli lodu wymagała od każdego zawodnika maksymalnej koncentracji i olbrzymiego wysiłku fizycznego.
"Mały błąd mógł doprowadzić do utraty kontroli nad bojerem, co najczęściej kończy się tzw. korkociągiem. Wielu żeglarzy miało +przyjemność+ wypróbowania tego manewru przy szybkościach powyżej 100 km/h" - zaznaczył.
Po raz pierwszy w bojerowych mistrzostwach świata na amerykańskim kontynencie wystartował 30 lat temu. Wtedy zajął piąte miejsce.
"Byłem najlepszym z najmłodszych zawodników... Nie do wiary, że to było tak dawno. Najważniejsze, że sport ten pasjonuje mnie nadal i że wciąż jestem konkurencyjny. Oby jak najdłużej zdrowie pozwoliło mi żeglować i ścigać się zimą na lodzie" - dodał.
Mieszkający w Olsztynie Jabłoński, który w sierpniu skończy 53 lata, jest najstarszym zawodnikiem w historii mistrzostw świata w żeglarstwie lodowym klasy DN (bojery), który zdobył złoty medal. Jest wychowankiem Bazy Mrągowo. W roku 2007, jako pierwszy polski sternik, wystartował w prestiżowych regatach America's Cup. Pływał m.in. na hiszpańskim jachcie Desafio Espanol, którego matką chrzestną była królowa Zofia; wielokrotnie też żeglował z królem Hiszpanii Juanem Carlosem I.
Obok Jabłońskiego najbardziej utytułowanym żeglarzem lodowym klasy DN jest Sherry, czternastokrotny medalista mistrzostw świata, zdobywca pięciu złotych medali.
"Do tych regat byłem bardzo dobrze przygotowany, bo też trenowałem w świetnych warunkach. Sprzęt również był w porządku. Miałem więc nadzieję, a nawet pewność, że po czterech latach ponownie stanę na podium. Jednak drogę do niego zagrodzili mi Polacy. Nie zadowolili się jednym medalem, musieli zgarnąć wszystkie. Cóż mi pozostało - pogratulować im znakomitego startu" - mówił mediom Sherry, który uplasował się na czwartej pozycji.
Od czwartku do soboty na tym samym akwenie będą rozgrywane mistrzostwa Ameryki Północnej, w których polscy zawodnicy także wezmą udział.
Końcowa klasyfikacja MŚ w żeglarstwie lodowym (DN) po sześciu wyścigach:
1. Karol Jabłoński (Polska) - 10 pkt
2. Robert Graczyk (Polska) - 16
3. Michał Burczyński (Polska) - 17
4. Ron Sherry (USA) - 21
5. Tomasz Zakrzewski (Polska) - 22
6. James Thieler (USA) - 34
... 9. Jakub Schneider (Polska) - 44