Dobry wynik PSL w wyborach samorządowych pozwoli tej partii decydować, na co przeznaczyć olbrzymie środki z Unii Europejskiej, i rozszerzać swoje imperium.
Polskie Stronnictwo Ludowe oceniane jest często z perspektywy wielkiej polityki. Rzeczywiście, ludowcy od wyborów w 1989 r. nieustannie zasiadają w Sejmie, współtworzyli 10 rządów, w sumie byli u władzy przez niemal 15 lat. Zawdzięczają to bardzo dużym zdolnościom koalicyjnym, które wynikają z ich pragmatyzmu. PSL nie jest przywiązane do swojego programu, nigdy nie miało na sztandarach spraw światopoglądowych. Tę właściwość ludowców dobrze obrazuje dowcip: „Kto wygra najbliższe wybory samorządowe? Ten, kto będzie rządził z PSL”. Ale jest sfera, w której nie ustąpią – to interes ich elektoratu. Jak pokazują wybory samorządowe, stanowi on bardzo liczną grupę, która szczególnie mobilizuje się w przypadku wyborów lokalnych. W ostatnich latach w wyborach parlamentarnych ludowcy uzyskują od 7 do 8 procent poparcia. Dwa miesiące temu w samorządowych uzyskali prawie 24 procent poparcia do sejmików wojewódzkich, a cztery lata wcześniej 16,3.
Wzrost o ponad 7 procent może wskazywać, jak bardzo PSL było zmobilizowane i zdeterminowane, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Padają nawet zarzuty, że dopuściło się nadużyć. Gra toczyła się bowiem o bardzo dużą stawkę – o co najmniej 31 mld euro.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński