Kongresowi Nowej Prawicy polityka realna do niczego nie jest potrzebna. Działacze doskonale bawią się we własnym gronie, najchętniej w przepychanki personalne.
07.01.2015 09:54 GOSC.PL
Janusz Korwin-Mikke został przez własnych pretorian odwołany ze stanowiska prezesa Kongresu Nowej Prawicy. Zastąpił go inny europoseł Michał Marusik - prawicowiec, przy którym JKM to "młody lewak”. Jednak to nie sama wymiana rozpoznawalnego felietonisty na jego wieloletniego współpracownika zadecyduje o tym, że KNP - mimo przekroczenia progu wyborczego w wyborach do Parlamentu Europejskiego - nie odegra w Polsce większej roli. Także nie z powodu poglądów jej członków czy kontrowersyjnych wypowiedzi liderów. Po prostu działaczom tej partii nomen omen polityka realna nie jest do niczego potrzebna. Oni doskonale bawią się we własnym gronie.
By o tym się przekonać, wystarczy wejść na stronę internetową Nowej Prawicy. Znajdziemy na niej informacje o najnowszych decyzjach personalnych władz partii, a także linki do medialnych występów jej członków. Jest nawet odnośnik do najnowszej twórczości fanowskiej, "piosenki” "Nowa Siła”, z wplecionymi w muzykę wypowiedziami Janusza Korwin-Mikkego. Filmik ma prawie 90 tys. odsłon na YouTube - czego chcieć więcej?
Przez tydzień trwał protest lekarzy, rząd zaproponował także projekt restrukturyzacji górnictwa, coraz bardziej realne staje się wyjście pierwszego w historii państwa ze strefy euro (Grecji). Partia, która ma ambicje sprawować władzę w kraju - albo przynajmniej być surowym recenzentem działalności rządu - ustosunkowałaby się do którejś z tych (albo innych, bo przecież w kraju i za granicą dzieje się wiele) kwestii. Zwłaszcza partia, rzekomo posiadająca gotowy program dla Polski, który wystarczy zrealizować, by było wspaniale.
Powtarza się sytuacja sprzed kilku miesięcy, kiedy to na tydzień czy dwa przed wyborami samorządowymi ogólnopolskie media huczały o partyjnym konwencie, który wyciął dużą część władz KNP, o wzajemnym zarzucaniu sobie fałszerstw przez działaczy i unieważnianiu podjętych decyzji. Najwyraźniej najważniejszy dylemat - poważna polityka czy kółko graniaste - korwiniści dawno już podjęli. Gdy znów zrobią "bęc!”, nawet tego nie zauważą
Stefan Sękowski