Kraj bez ideologii i bez celu

Władimir Putin wcale nie dąży do przywrócenia Związku Sowieckiego, bo nie ma do tego ani ludzi ani pieniędzy - przekonuje rosyjski politolog, były doradca prezydenta Rosji Gleb Pawłowski. Według niego obecna Rosja to państwo bez ideologii, które nie wie, co jest jego celem.

Pawłowski wygłosił we wtorek wykład zatytułowany "Rosja - ewolucja władzy". Organizatorem wydarzenia było Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Jak zaznaczył były doradca Putina, wiele osób widzi w obecnej Rosji państwo, które chce być na powrót ZSRR i na tym założeniu opiera swe interpretacje działań rosyjskiej władzy, w tym prezydent Władimira Putina. Według rosyjskiego politologa Putin nie ma jednak takiej idei, "bo nie ma ani ludzi ani pieniędzy", by to zrobić.

"Odtworzenie przeszłości jest trudne, zwłaszcza tak kosztownej przeszłości jak Związek Sowiecki. Rubel jest obecnie zbyt słaby, a rzeczywiste poparcie dla Putina jest mniejsze niż pokazują to oficjalne sondaże" - powiedział Pawłowski.

Jak zaznaczył, stosunek Rosjan do władzy jest sentymentalny i cyniczny jednocześnie. "Rosjanie lubią i popierają władzę, dopóki ona im coś daje lub przynajmniej gwarantuje. Putin zaś gwarantuje, że nie będzie gorzej" - zaznaczył.

Jak mówił, wielomilionowa rzesza pracowników rosyjskiej budżetówki jest skłonna zaakceptować "znaczne wahania kursu rubla, oszustwa władzy a nawet to, że wszyscy we władzach kradną", dopóki dostaje gwarancje, że nie straci dotychczasowego dochodu i że nie będzie powrotu do katastrofalnej sytuacji gospodarczej z początku lat 90-tych.

"Obecny system obiecuje ludziom, że nie będzie gorzej, ale nie daje nic ponadto" - dodał Pawłowski.

W opinii rosyjskiego politologa obecny system, który panuje w Rosji Putina, nie jest podobny do systemu ZSRR. Jak mówił, Rosja Putina to kraj bez ideologii. "Obecny system władzy nie wie, jaka jest jego ideologia w związku z tym nie wie, jakie ma cele. Konsekwencją jest to, że nic nie można zaplanować" - powiedział Pawłowski.

Jak dodał, pozytywną stroną tego stanu jest to, że podczas wojny z Gruzją w 2008 r. rosyjskie wojska zatrzymały się i nie weszły do Tbilisi, "bo nie wiadomo było, co robić". "Armia radziecka wiedziałaby, co robić" - dodał.

Podobnie, według Pawłowskiego, wygląda sytuacja z Ukrainą. Putin mówi, że wojska rosyjskie mogą być w dwa dni w Kijowie, ale nie wyśle ich tam, bo nie wiadomo, co miałoby być następnym krokiem - ocenił politolog. Według niego Putin nie wie też, co zrobić z konfliktem na wschodzie Ukrainy, który - jak ocenił - z jednej strony jest efektem rosyjskiej manipulacji a z drugiej realnym lokalnym powstaniem.

Pawłowski ocenił też, że przekaz rosyjskiej telewizji to "gigantyczny eksperyment w zakresie sterowania ludźmi, który nie miał swego precedensu w ZSRR, ani w obecnej rzeczywistości".

 

« 1 »