Firma-belfer

Zagraniczne korporacje inwestują w edukację polskiej młodzieży. Szkoda, że polskie robią to jeszcze zbyt rzadko.

„Rzeczpospolita” pisze, że amerykańska firma United Technologies Corporation zainwestowała właśnie milion złotych w budowę szybowcowych symulatorów lotów, z których młodzież będzie mogła korzystać na Politechnice Rzeszowskiej. To tylko jeden ze sposobów, w jaki zagraniczne koncerny wspierają edukację w podkarpackiej „Dolinie Lotniczej”. Nie robią tego oczywiście bezinteresownie: w końcu kształcą sobie przyszłe kadry, które pracować będą w mieszczących się tam licznych fabrykach.

Zresztą to nie jedyna branża, w której zagraniczna firma bierze udział w szkoleniu polskiej młodzieży. Weźmy choćby ciekawy przykład Volkswagena, który inwestuje w edukację w Wielkopolsce. Współpracuje z Zespołem Szkół nr 1 w podpoznańskim Swarzędzu, z Politechniką Poznańską, a przy budowanej właśnie we Wrześni nowej fabryce chce stworzyć centrum szkolenia zawodowego. Przeszczepiając na nasz grunt niemiecki dualny system nauczania (w skrócie polega on na tym, że uczniowie szkół technicznych i zawodowych od początku jednocześnie pracują w zakładach pracy i uczą się w placówkach) pokazuje, jak w praktyce należy wykorzystywać zdobywaną wiedzę. A przy okazji pomaga młodym przecierać szlaki na rynku pracy – i przy okazji wiąże ich ze swoją firmą.

Wszyscy są zadowoleni: szkoła, bo w wiecznie niedofinansowanym systemie edukacji otrzymuje pomoc z zewnątrz, firma, bo ma dobrze wykształconych pracowników, uczniowie i absolwenci, którzy uczą się czegoś pożytecznego i łatwo mogą zdobyć pracę – której właściwie nie muszą szukać. Firmie (w czym nie ma nic dziwnego) nie chodzi jednak o wzbogacanie polskiej gospodarki, a o własny rozwój i wzbogacanie gospodarki niemieckiej. Jeśli więc będzie taka potrzeba, chętnie ściągnie do siebie młodego specjalistę z Polski. W odnalezieniu się w nowych warunkach pomoże mu dobra znajomość języka niemieckiego, na którego naukę w szkole kładzie się duży nacisk. I trudno będzie tu nawet mówić o drenażu mózgów, skoro dużą część wydatków na jego edukację poniosła sama firma.

Rosnący udział zagranicznych firm w polskiej edukacji zawodowej to pozytywne zjawisko. Szkoda tylko, że jak na razie stosunkowo niewiele polskich firm bierze z nich przykład (choć są oczywiście wyjątki).

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski