Minister ds. równego traktowania m.in. sugeruje, że seksedukacja ma być obowiązkowa.
Małgorzata Fuszara, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, skrytykowała rządowe sprawozdanie (w fazie uzgodnień) z wykonania ustawy antyaborcyjnej za rok 2013. Chodzi o corocznie przygotowywany przez ministerstwo zdrowia raport ws. wykonania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Minister uznała, że nie ma tam wszystkich koniecznych, jej zdaniem, informacji. Chciałaby m.in. wiedzieć, ile kobiet skorzystało z badań prenatalnych oraz ile w ich konsekwencji poddało się legalnej aborcji. Oczekuje też danych na temat dostępu kobiet do informacji o badaniach prenatalnych. Brakuje jej w tym kontekście także informacji o liczbie zgonów noworodków. „Nie jest jasne, czy w tych przypadkach możliwe było wykonanie bądź czy wykonano stosowne badania prenatalne, przy czym należy mieć na względzie, że w określonych przypadkach, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, możliwe jest na gruncie polskiego porządku prawnego przerwanie ciąży” – napisała na swojej stornie internetowej.
Pełnomocnik zauważyła, że według sprawozdania w 2013 roku wykonano trzy aborcje jako następstwo czynu zabronionego, chciałaby jednak wiedzieć, ile dziewcząt i kobiet ubiegało się o stwierdzenie przez prokuratora, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego. Jej zdaniem sprawozdanie powinno także uwzględnić wyliczenia prowadzone przez organizacje pozarządowe na temat liczby nielegalnych zabiegów przerywania ciąży. Uważa, że mogłoby to „pokazać skalę ewentualnego problemu”, co pozwoliłoby „odnosić się do skutków wykonywania przepisów ustawy”.
Małgorzata Fuszara odniosła się także do kwestii realizacji zajęć z przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. W sprawozdaniu brakuje jej wskazania, jakie treści są przekazywane podczas zajęć. Wyraziła też wątpliwość, czy istniejąca obecnie możliwość rezygnacji z tych zajęć jest zgodna z ustawą o planowaniu rodziny. Ustawa ta bowiem mówi, że do programów nauczania „wprowadza się” wiedzę o życiu seksualnym, co według niej oznacza, że „udział w tego rodzaju zajęciach nie powinien być fakultatywny”.
Minister wytknęła sprawozdaniu brak informacji o dostępie obywateli do środków antykoncepcyjnych. Troszczy się m.in. o to, czy istnieją refundowane środki antykoncepcyjne dla mężczyzn.
Oczekuje także, że uściślone zostaną informacje dotyczące powoływania się lekarzy na klauzulę sumienia. Chciałaby wiedzieć, czy w wypadku odmowy „świadczenia” przez lekarza, udzielono go pacjentkom w tej samej placówce, czy też wskazano im inne miejsce, gdzie mogły dokonać aborcji.
Na razie resort zdrowia nie upublicznił projektu. Przesłane uwagi są analizowane.
Przeczytaj komentarz Ideowczyni w natarciu.
fk /PAP