Światowy Dzień Misyjny. Choć świeckich misjonarzy jest w Polsce coraz więcej, w naszej diecezji o nich cicho. Stąd spotkania z misjami. „Jak się daje, to też się otrzymuje” – mówi s. Krzysztofa z Góry Chełmskiej. Ziarno przyszłego misjonarza trzeba najpierw zasiać.
Jedno w peruwiańskiej czapce, drugie w hawajskim naszyjniku z kwiatów, trzecie z indiańskim pióropuszem na głowie. Dzieciaki ziarnami zbóż napełniają marakasy. Nieważne, że puszka rezonansowa to nie wydrążony orzech, lecz plastikowa butelka, ważne, żeby instrument grzechotał. Aby oddać serce misjom, trzeba je najpierw dotknąć, poczuć, usłyszeć. Na przykład na warsztacie misyjnym na Górze Chełmskiej. – To miejsce nie jest bez znaczenia, ponieważ na Górę Chełmską przybywali pierwsi misjonarze tych ziem – wyjaśnia s. Krzysztofa. – Dlatego i my musimy włączyć się w Światowy Dzień Misyjny. Zaprosiłyśmy misjonarkę i przygotowałyśmy spotkanie z misjami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Matejek