Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy go proszą. Łk 11,13
Jam częścią tej siły,/ która wiecznie zła pragnąc,/ wiecznie czyni dobro – to wzięte z „Fausta” Johanna Wolfganga Goethego motto „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa. Perspektywa wydać się może, i słusznie, zbyt ogólna, metafizyczna. No to zejdźmy na ziemię. Czy nie bywa tak, że na przykład ktoś udziela komuś złej w swym mniemaniu rady, a potem z zaskoczeniem dowiaduje się, że w ostateczności zastosowanie się do jego rady przyniosło dobre skutki? Inna kwestia: nie sposób wykluczyć, że Adolf Hitler, Józef Stalin, Mao Zedong też kogoś kochali, byli do kogoś przywiązani i obdarowywali kogoś z tego właśnie powodu. A przecież byli oni zbrodniarzami ponad wszelką wątpliwość. Ale prośby, o których mówi Jezus, nie dotyczą „dobrych darów”, tak jak widzą je dzieci – dotyczą Ducha Świętego. Czy rzeczywiście wystarczająco często o ten dar prosimy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki