To będzie najpoważniejsza próba polskich siatkarzy w mistrzostwach świata. O 20.25 w łódzkiej Atlas Arenie w pierwszym meczu 3. rundy spotkają się z obrońcami tytułu - Brazylijczykami. Przegrana jeszcze nie przekreśla szans awansu do półfinału.
"Canarinhos" to jedna z najbardziej utytułowanych drużyn ostatnich sezonów. I mimo że teraz nie prezentują takiej formy jak jeszcze cztery lata temu, to i tak są najpoważniejszym kandydatem do złota.
"To nie jest już ta Brazylia, co kiedyś. Ich można pokonać. Poza tym po swojej stronie będziemy mieli publiczność, a to spory atut" - powiedział były szkoleniowiec kadry Waldemar Wspaniały.
Takie samo podejście prezentują obecny trener Stephane Antiga i prezes PZPS Mirosław Przedpełski. Pytanie: ile jest w tym psychologicznej gry, a ile prawdy. Wiara to jedno, a rzeczywistość - drugie. Ekipa prowadzona od 2001 roku przez Bernardo Rezendego wygrała wszystkie 9 meczów tego turnieju, ma w dorobku także zwycięstwo nad mistrzami olimpijskimi - Rosjanami.
"To wszystko jest już za nami i nie ma żadnego sensu o tym myśleć. To będą najtrudniejsze i najważniejsze mecze tego turnieju" - podkreślił rozgrywający brazylijskiej kadry Bruno Rezende.
Brazylijczycy do Łodzi przyjechali wściekli. Nie tylko musieli czekać na wolne pokoje w hotelu, ale także czuli się poszkodowani.
"Jak to możliwe, że wygrywamy grupę, mamy na koncie same zwycięstwa i musimy przenosić się do innego miasta, do tego trafiamy na najmocniejszych rywali i jeszcze musimy grać dwa dni z rzędu?" - grzmiał szkoleniowiec.
Na te pytania ze spokojem odpowiadał dyrektor wykonawczy turnieju Wojciech Czayka. "Korzystaliśmy z przywileju gospodarza. Jestem przekonany, że gdyby mundial odbywał się w Brazylii, oni dokładnie tak samo by się zachowali" - powiedział.
W tym samym czasie w Katowicach na parkiet wyjdą drużyny Francji i Niemiec, a odpoczywać będzie ekipa Iranu. W Łodzi na trybunach usiądą we wtorek siatkarze Rosji. Dwie najlepsze ekipy tych dwóch grup zmierzą się później w półfinałach w Spodku.