Polskie autostrady należą do najdroższych w Europie. I mowa tutaj nie tylko o kosztach przejazdu, ale przede wszystkim o kosztach ich budowy. Jednym z powodów tego stanu rzeczy są ekrany akustyczne, które... zainstalowano niemal wszędzie. Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła na nich suchej nitki.
Wakacyjna podróż po (nielicznych) polskich autostradach i wielu drogach ekspresowych to jak poruszanie się w tunelu. Wysokie na kilka metrów rzędy ekranów akustycznych ciągną się wzdłuż drogi całymi kilometrami. Nie widać zza nich kompletnie nic. Gdzieniegdzie panele ekranów są kolorowe, czasami zamontowano na nich instalacje mające uatrakcyjnić podróż (tak jest np. na autostradowej obwodnicy Wrocławia, drodze A8), ale o tym, by podziwiać krajobrazy w czasie podróży, należy zapomnieć. Żałują samorządowcy, którzy chcieliby pochwalić się przed turystami walorami swoich regionów, żałują także kierowcy. Szczególnie ci, którzy choć raz podróżowali autostradami po Francji, Włoszech albo Austrii czy Chorwacji. Tam jakoś ekrany nie zasłaniają krajobrazów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek