Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”.
Patrząc na otaczający nas świat, myślimy czasem, że jest go zbyt wiele. Wojny, głód, niesłychane okrucieństwo w szerokim świecie; wypadki, choroby, ból i w końcu śmierć w naszym otoczeniu. W takich chwilach skłonni jesteśmy myśleć, że Bóg zbyt wiele od nas wymaga. Przecież tego nie da się unieść. Można tylko bezradnie patrzyć. Czy to wszystko naprawdę jest Mu do czegoś potrzebne? Scena z dzisiejszej Ewangelii pozwala nam spojrzeć na Boga inaczej. Nikt nie prosił Jezusa o cud. Nie chodził za Nim, nie błagał, nie krzyczał. Wskrzeszenie młodzieńca z Nain to odpowiedź na łzy matki. Tylko tyle. Nigdy nie dowiemy się, ile nieszczęść na nas nie spadło, bo Bóg w sobie tylko znany sposób nas przed nimi ochronił. Ale scena z dzisiejszej Ewangelii pokazuje nam, że Bóg ma serce, że wzrusza Go ludzka niedola. To ważne. Nawet jeśli z sobie tylko znanych powodów pozwala, byśmy cierpieli, nasz ból nigdy nie jest Mu obojętny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura