Życiorys o. Władysława Gurgacza, to niemal gotowy scenariusz filmu. 65 lat temu komuniści zamordowali go strzałem w tył głowy.
To opowieść nie tylko o tragicznych losach bohatera, lecz także o nie mniej tragicznych losach członków jego rodziny i rodzin partyzantów antykomunistycznych, prześladowanych tylko dlatego, że byli bliskimi „bandytów” – mówi dr Joanna Wieliczka-Szarkowa, historyk z Krakowa. Urodził się sto lat temu, 2 kwietnia 1914 roku, w Jabłonicy Polskiej na Podkarpaciu. W 1931 r. wstąpił do nowicjatu jezuitów w Starej Wsi. W latach 1934–1937 uczył się w kolegium jezuickim w Pińsku, w latach 1937–1939 studiował filozofię w kolegium jezuickim w Krakowie. Został wyświęcony na kapłana w 1942 r. na Jasnej Górze. Po wojnie pracował w szpitalu w Gorlicach. – Sam był zresztą bardzo kruchego zdrowia, ale wszechstronnie uzdolniony duchowo i artystycznie – mówi o. Seweryn Wąsik SJ z jezuickiego Centrum Duchowości w Częstochowie. Początkowo nic nie zapowiadało, że temu młodemu, wrażliwemu kapłanowi, oddanemu duszpasterstwu i malowaniu obrazów, przyjdzie pełnić swe obowiązki duchowe w dramatycznych okolicznościach, aż do ofiary życia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogdan Gancarz