Mimo że w czasie wyjazdu misyjnego do Liberii wolontariusze z Wrocławia nie mieli kontaktu z chorymi i zmarłymi z powodu zakażenia wirusem Ebola, media nie pozostawiły na nich suchej nitki.
Wykonali kawał dobrej roboty. Przez miesiąc w ramach prywatnego wyjazdu pomagali w prowadzeniu wakacyjnego obozu dla 400 ubogich dzieci w stolicy Liberii, Monrovii. Polecieli tam, aby włączyć się w projekt Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego. W kraju zmagającym się ze skutkami wojny domowej opiekowali się dziećmi, które w przeciwnym razie spędziłyby czas na ulicy. 2 lipca grupa 7 wolontariuszy, w tym 5 uczniów wrocławskiego Liceum Salezjańskiego, wyleciała razem z organizatorem wyjazdu, ks. Jerzym Babiakiem, do Liberii. Choć wrócili do Polski już 29 lipca, uwaga mediów skupiła się na nich dopiero dwa tygodnie później, mimo iż TVP Wrocław wyemitowała krótki materiał o wolontariuszach jeszcze przed wyjazdem oraz dwa dni po ich powrocie. Zarzucono im, że zlekceważyli ryzyko, pojechali do Liberii „na wakacje” oraz „aby się spełnić”. Sugerowano, że o ich powrocie do kraju nie wiedziały żadne służby sanitarne, a przez to grupa naraziła na niebezpieczeństwo nie tylko Wrocław, ale i całą Polskę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Weronika Pomierna