Są przeglądy zespołów ludowych, teatrów ulicznych dla dzieci i dorosłych oraz kino letnie, a także "Kokofy". To pierwsza taka impreza w kraju.
Ta tajemniczo brzmiąca nazwa to konkurs filmów o tematyce wiejskiej. Wzięły w nim udział 43 osoby z całej Polski, a rozstrzygnięcie konkursu przewidziane jest na piątkowy wieczór.
Na pierwszy festiwal filmów o wsi zaproszono również dwóch Sylwestrów: Maciejewskiego, który wciela się w Solejuka w serialu „Ranczo”, oraz Chęcińskiego, twórcę m.in. filmu „Sami swoi”.
Na spotkaniu z Sylwestrem Maciejewskim namiot przy Centrum Kultury był wypełniony po brzegi. O tym, jak bardzo temat wsi jest obecny w życiu Polaków, świadczy popularność serialu „Ranczo”, w którym gra Maciejewski. Serial stał się hitem telewizyjnym, a liczba jego widzów sięga 9 milionów.
- Rzecz dzieje się na wsi, ale problematyka jest uniwersalna. Tematy, które są podejmowane w serialu, dotyczą wszystkich ludzi. To problemy dnia codziennego związane z lecznictwem, oświatą, czy kontaktem między władzą kościelną i świecką. Mamy to na co dzień - mówił w rozmowie z „Gościem” Sylwester Maciejewski.
- Serial służy temu, żeby pokazywać nasze przywary z przymrużeniem oka. Wytyka wady i niedobre nawyki, to, co jest niedobre w naszym społeczeństwie, czym trzeba się zająć, poprawić i zlikwidować. Te postaci są barwne, problemy na co dzień pokazane są w ciekawy sposób, dlatego ludzie chętnie go oglądają - tłumaczył aktor.
Koncert zespołu "Zgagafari" Justyna Steranka /Foto Gość Jego zdaniem, inicjatywa podjęta przez mieszkańców Sianowa, jest cennym doświadczeniem.
- Mamy przykład, że w takich małych miejscowościach można zrobić coś interesującego, co może rozwijać. Potrzebni są ludzie, którzy się tym zajmą, ale też trzeba mieć pasję, pomysł i dążyć do zrealizowania go - powiedział. - W naszym kraju mamy wiele dobrych filmów o tematyce wiejskiej i choćby dla obejrzenia tego dorobku warto taki festiwal organizować. Dla mnie ważne jest, że jak powstaje taka impreza, to w tak małym mieście zaczyna się coś dziać. Jedyną rozrywką nie jest piwo i pogaduchy pod sklepem, ale ludzi zaczynają chcieć czegoś więcej. Każda taka inicjatywa kulturalna to wyjście do ludzi, a to zawsze jest cenne, szczególnie w małych społecznościach - dodał Maciejewski.
Fenomen festiwalu polega na tym, że mieszkańcy Sianowa przygotowali go sami.
- Chcieliśmy wyciągnąć mieszkańców z domu. Nie zawsze to się udaje, ale chcemy pokazać im, że mieszkanie w małej miejscowości może być przywilejem - mówi Aleksandra Kowalczyk, dyrektor festiwalu oraz miejscowego Centrum Kultury.
Janina Paczoska, mieszkanka Sianowa, przyznaje, że lubi, kiedy dzieje się coś dobrego. - Trzeba wyjść z kulturą do ludzi. Wtedy zaczynają się angażować - przekonuje. - Lubię teatr, filharmonię czy podobne wydarzenia i uważam tę inicjatywę za świetny pomysł. Poza tym możemy spotkać ulubionego aktora z ekranu na żywo. Sianów jest małą miejscowością, ale działa prężnie i jesteśmy zauważani. Bardzo się z tego cieszę - mówi. - Chciałabym, żeby ludzie jeszcze bardziej wyszli z domów. To są naprawdę ciekawe rzeczy. Można obejrzeć film, posłuchać muzyki ludowej i potańczyć, a nie siedzieć przed telewizorem. Wierzę, że ludzie się tego nauczą - dodaje.
Już w piątek spotkanie z Sylwestrem Chęcińskim, reżyserem filmu „Sami swoi”. Ponadto wiele ciekawych wydarzeń dla całej rodziny. Program FFF można znaleźć tutaj.
Justyna Steranka