Nieznane bohaterki. Okna drżały, ściana się kołysała. Szarytka w charaktery-stycznym białym kornecie z obrazkiem Pana Jezusa Miłosiernego robiła znak krzyża w kierunku sufitu, jakby chciała go podeprzeć. Za chwilę świst pikowania ustał i zrobiła się niesamowita cisza: dom szarytek nadal stał. Nie uderzyła ani jedna bomba.
Setki warszawskich pogorzelców z węzełkami: chorych, krwawiących, przerażonych... Mimo wojny, mimo tej tragedii, wstrząsów, czuli, że są w domu zakonnym. Widok sióstr szarytek był kojący.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Izabela Sikora