Jaka nieprawość znalazła się w demonie? Nie przeprowadzał staruszek przez jezdnie? Zabijał? Nie. Uwielbił piękno w sobie.
19.08.2014 08:00 GOSC.PL
Kluczem do zrozumienia głośnych odejść kapłanów jest dla mnie dzisiejsze czytanie, 28 rozdział księgi Ezechiela. Nieprawdopodobny tekst zawierający jedyny biblijny opis szatana. Rozdział jest zatytułowany „Upadek króla Tyru”, ale w przypisie przeczytamy „tradycja chrześcijańska upatrywała w tym obrazie symbol upadku szatana”.
„Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni. Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość”. Jaka nieprawość znalazła się w demonie? Nie przeprowadzał staruszek przez jezdnie? Zabijał? Nie. Uwielbił piękno w sobie. „Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności, zanikła twoja przezorność z powodu twego blasku”. To biblijna wersja hasła: „moim problemem jest to, że mam za dużo darów”.
Demon uwielbił piękno w sobie, powiedział: „Nie potrzebuję Cię”. Nie oddał pokłonu człowiekowi usytuowanemu w hierarchii duchowej kilka pięter niżej, nie pokłonił się przed kruchymi, śmierdzącymi potem ludźmi. Efekt? „Rzuciłem cię na ziemię, wydałem cię królom na widowisko, stałeś się dla nich postrachem. Przestałeś istnieć na zawsze””.
To jest – jak twierdzi Augustyn Pelanowski – rozszyfrowanie jego imienia. Nergal czy Iron Maiden bardzo się mylą. Trzy szóstki to nie jest „the number of the beast”. W Apokalipsie czytamy: „liczba to bowiem człowieka”. To nie jest liczba demona, dlatego, że on… nie ma liczby. „Lo cifer” można przetłumaczyć jako „bez cyfry”. Nie jest zapisany w niebie. Jest w Ewangelii genialna scena, gdy Jezus wysyła w świat 72 uczniów. Wracają i mówią: „Panie, nawet złe duchy nam się poddają!”, a Jezus ostudza ich zapał: wylewa taki kubełek zimnej wody: „Wy się nie cieszcie, że złe duchy się wam poddają, ale że wasze imiona są zapisane w niebie”. Jesteśmy zapisani w niebie. Nasze imiona wyryte są na dłoniach Jezusa. Gwoździami.
Marcin Jakimowicz