Po rozpadzie rządzącej koalicji Niemcy wchodzą w okres turbulencji, który nie musi się zakończyć przedterminowymi wyborami w lutym 2025 r. Wiele wskazuje na to, że ich zwycięzca będzie miał problem z utworzeniem rządu, a w siłę będą rosnąć ugrupowania skrajne, zarówno lewicowe, jak i prawicowe.
Czasy przewidywalnych, długich rządów kanclerz Angeli Merkel skończyły się bezpowrotnie, a wraz z nimi stabilizacja oraz rozwój gospodarczy. Następca Merkel, a także bliski jej współpracownik, kanclerz Olaf Scholz (jako przedstawiciel SPD był wicekanclerzem i ministrem finansów w czwartym rządzie Merkel), nie spełnił pokładanych w nim nadziei, gdy zaczynał pełnić swój urząd w grudniu 2021 r. Kończy jako jeden z najgorzej ocenianych niemieckich polityków. 11 grudnia wystąpi z wnioskiem o głosowanie wotum zaufania dla swojego rządu w parlamencie i zapewne go nie otrzyma. Wtedy prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier będzie musiał rozpisać nowe wybory do Bundestagu, które prawdopodobnie odbędą się 23 lutego przyszłego roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski W redakcji „Gościa Niedzielnego” pracuje od czerwca 1981 r. Dziennikarz działu „Świat”. Doktor nauk politycznych, historyk. Autor wielu publikacji prasowych i książek – m.in. „Wygnanie” oraz „Agca nie był sam: wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”.