Franciszek: Kościół w Korei jest spadkobiercą wiary pokoleń ludzi świeckich, którzy wytrwali w miłości Jezusa Chrystusa i jedności Kościoła, pomimo braku kapłanów i zagrożenia poważnym prześladowaniem.
Dawajcie radosne świadectwo miłości Chrystusa i Kościoła
Po spotkaniu z niepełnosprawnymi papież udał się do audytorium charyzmatycznego ośrodka Szkoła Miłości w Kkottongnae. Tam Franciszek spotkał się z 5 tys. zakonnic i zakonników Korei. Ojca Świętego powitali przewodniczący konferencji wyższych przełożonych męskich i żeńskich. O. Hwang Seok-mo zauważył, że „cały świat jest zaskoczony jego słowami i jego czynami, chętnie nadstawia na nie ucha i już się zmienia”. Zapewnił o modlitwie osób konsekrowanych za „dobrego pasterza”, aby był dla naszych czasów nadzieją - „mostem między wiarą i miłością”.
Z kolei s. Scholastica Lee Kwang-ok przypomniała, że Kościół w Korei wyrósł z krwi i duchowości męczenników. Jednak dzisiaj potrzebuje odnowy, gdyż został zarażony sekularyzacją neoliberalizmu. Zapewniła, że osoby konsekrowane wprowadzają Ewangelię w życie podając pomocną dłoń ludziom cierpiącym, gdyż solidarność z najsłabszymi należy do misji Kościoła. W tym celu powołano organizację „Talità kum, Corea!”. S. Scholastica Lee Kwang-ok poinformowała też, że w oczekiwaniu na wizytę papieża zakonnice przygotowały dla niego dary duchowe: od kwietnia do lipca modliły się na różańcu i raz w tygodniu pościły w jego intencji.
W swoim przemówieniu Franciszek zachęcił zakonnice i zakonników Korei do radosnego świadectwa miłości Chrystusa i Kościoła, czerpiącego z Bożego miłosierdzia i wyrażającego się w wiernym życiu radami ewangelicznymi.
Podkreślił, że w centrum powołania do życia konsekrowanego znajduje się mocne przekonanie o tym, że jesteśmy miłowani przez Boga. Zakonnice i zakonnicy mają być dla innych namacalnym znakiem obecności Królestwa Bożego, przedsmakiem wiecznych radości nieba. - Tylko wtedy, gdy nasze świadectwo jest radosne, będziemy pociągać ludzi do Chrystusa. A radość ta jest darem, który karmi się życiem modlitwy, rozważaniem Słowa Bożego, sprawowaniem sakramentów i życiem wspólnotowym. Kiedy ich brakuje, pojawiają się słabości i trudności, tłumiące radość, której tak dogłębnie zaznaliśmy na początku naszej drogi - zauważył Franciszek.
Ojciec Święty podkreślił, że ta radość osób konsekrowanych jest zakorzeniona w tajemnicy miłosierdzia Ojca, objawionej w ofierze Chrystusa na krzyżu. Wskazał, że mają one być „ekspertami” od Bożego miłosierdzia przez życie wspólnotowe, które nie jest łatwe, ale służy wzrastaniu w łasce, wyrozumiałości i miłości doskonałej. Dodał, że to doświadczenie Bożego miłosierdzia musi kształtować całe życie osób zakonnych. - Wasza czystość, ubóstwo i posłuszeństwo będą radosnym świadectwem miłości Boga na tyle, na ile będziecie mocno trwali na skale Jego miłosierdzia - stwierdził Franciszek.
Mówiąc o zakonnym posłuszeństwie papież zachęcił do przylgnięcia w modlitwie do Chrystusa, który pragnie naszych serc całkowicie, a to oznacza, że trzeba coraz bardziej „zapomnieć o sobie samych” i „wychodzić ze swoich ograniczeń”. Ojciec Święty podkreślił, że także czystość serc podtrzymywana jest doświadczeniem miłosierdzia Pana. Więcej miejsca poświęcił natomiast Franciszek radzie ubóstwa. Zaznaczył, iż ważna w tej dziedzinie jest świadomość, iż ludzkie serce obciążone jest grzechem i słabością. - Nasza podstawowa potrzeba zyskania przebaczenia i uzdrowienia jest sama w sobie formą ubóstwa, której nigdy nie wolno nam stracić z oczu, bez względu na to, jak wiele postępów możemy dokonać w życiu cnotami - stwierdził Ojciec Święty. Zachęcił, by znajdowała ona konkretny wyraz w stylu życia zakonników i zakonnic, unikaniu tego, co może rozpraszać i spowodować u innych zamęt i zgorszenie.
- W życiu konsekrowanym ubóstwo jest zarówno „murem” jak i „matką”. Jest „murem”, ponieważ chroni życie konsekrowane, „matką”, ponieważ pomaga mu wzrastać i prowadzi je po właściwej ścieżce. Obłuda tych konsekrowanych mężczyzn i kobiet, którzy składają śluby ubóstwa, ale żyją jak bogaci, rani dusze wiernych i szkodzi Kościołowi. Pomyślcie też o tym, jak niebezpieczną jest pokusa przyjęcia mentalności czysto funkcjonalnej, świeckiej, prowadzącej do pokładania naszej nadziei jedynie w ludzkich środkach, niszcząc świadectwo ubóstwa, którym żył i którego nas nauczał nasz Pan Jezus Chrystus - powiedział papież.
Na zakończenie Ojciec Święty zachęcił osoby konsekrowane, aby dzieliły się radością tego stylu życia, dbając o duszpasterstwo powołań. - Bądźcie gorliwi w miłości do Kościoła w Korei i chęci przyczynienia się, poprzez wasz specyficzny charyzmat, do jego misji głoszenia Ewangelii i budowania ludu Bożego w jedności, świętości i miłości - zaapelował papież.
Kościół potrzebuje świadectwa świeckich
„Kościół potrzebuje wiarygodnych świadków świeckich zbawczej prawdy Ewangelii, jej mocy oczyszczenia i przemiany ludzkich serc i jej owocności dla budowania rodziny ludzkiej w jedności, sprawiedliwości i pokoju” - powiedział Franciszek podczas spotkania z liderami apostolatu laikatu w Ośrodku Duchowości w Kkottongnae koło Seulu.
W kaplicy ośrodka zgromadziło się 150 osób najbardziej aktywnych w apostolstwie świeckich, które odgrywa bardzo ważną rolę w życiu Kościoła w Korei. W 1968 r. powstała tam Rada Apostolstwa Katolików Świeckich, która ma swe oddziały w całym kraju. Jej główną misją jest dialog z niewierzącymi.
Papieża powitał jej przewodniczący Kwon Kil-joong. Poinformował, że w ramach przygotowań do jego wizyty, w każdej diecezji rozważano treść jego adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium”. Podkreślił, że Kościół w Korei - jako jedyny w historii - powstał z inicjatywy ludzi świeckich, bez wsparcia zagranicznych misjonarzy, którzy przyjechali dopiero później. Już ci pierwsi chrześcijanie utrzymywali kontakt ze Stolicą Piotrową.
Kwon Kil-joong wskazał na wolność, z jaką Franciszek szuka woli Bożej i jak ta wolność otworzyła na oścież drzwi Kościoła, prowadząc go na spotkanie z mieszkańcami peryferii. - My także chcemy wyjść i szukać zagubionych owiec, zrywając łańcuchy swego egoizmu. Chcemy iść na peryferie i szukać naszych braci najmniejszych, czyli ubogich, chorych, osób doznających niesprawiedliwości, niemających znikąd pomocy. Peryferiami są dla nas również bracia, którzy oddalili się od Kościoła i młodzi, którzy utracili nadzieję i orientację. Uważamy, że jedną z peryferii, ku którym musimy zmierzać, są nasi bracia żyjący w Korei Północnej, znoszący prześladowania i czekający na naszą pomoc. Ale peryferiami są także narody Azji, które nie znają Boga - stwierdził katolicki lider.