Franciszek: Kościół w Korei jest spadkobiercą wiary pokoleń ludzi świeckich, którzy wytrwali w miłości Jezusa Chrystusa i jedności Kościoła, pomimo braku kapłanów i zagrożenia poważnym prześladowaniem.
W modlitwie wiernych proszono o pokój w świecie, aby Kościół przyczynił się do przywrócenia właściwych relacji między Stwórcą a człowiekiem, a także między człowiekiem a stworzeniem. W języku angielskim modlono się za papieża i biskupów, by byli wierni powierzonej im misji pasterskiej oraz miłowali tych, których umiłował Chrystus. W kolejnym wezwaniu, po chińsku modlono się za Kościoły prześladowane, by nigdy nie traciły nadziei i przezwyciężały trudności dzięki pomocy Kościołów sąsiadujących. Po koreańsku proszono, by przykład błogosławionego Pawła Yun Ji-chunga i jego 123 towarzyszy pobudzał do większego zaangażowania w ewangelizację Korei i świata. W ostatnim wezwaniu polecono Bogu sprawę ponownego pokojowego zjednoczenia narodu koreańskiego.
Przed zakończeniem Eucharystii głos zabrał arcybiskup metropolita Seulu, kard. Andrew Yeom Soo-jung. Podziękował Ojcu Świętemu za dzisiejszą beatyfikację, która sprawiła, że tamtejszy Kościół obok 103 świętych męczenników kanonizowanych przez św. Jana Pawła II może się też cieszyć 124 nowymi błogosławionymi. Purpurat przypomniał, że w okolicy Bramy Gwanghwamum, oddało swe życie za wiarę wielu przodków w wierze. Dodał, że Kościół katolicki w jego ojczyźnie wzrósł na krwi męczenników i stał się dobrym przykładem dla społeczeństwa promując sprawiedliwość i prawa człowieka. Zaznaczył, że dzisiejsza beatyfikacja będzie pobudką do budowania zgody i jedności nie tylko katolików koreańskich, ale również narodu koreańskiego i wszystkich innych narodów Azji, przez wzajemne powszechne braterstwo. "Koreański Kościół zawsze będzie starał się być światłem i solą dla ewangelizacji świata, a także Kościołem służącym ubogim, uciśnionym i zepchniętym na margines, przekazując im odczucie radości Ewangelii" - zapewnił kard. Andrew Yeom Soo-jung.
Bł. Paweł Yun Ji-chung zginął za to, że wraz ze swym kuzynem, łamiąc obrzędy konfucjańskie, urządził katolicki pogrzeb swoje matki. W grupie 124 nowych beatyfikowanych – świeckich Koreańczyków – znalazł się też jedyny kapłan: Chińczyk James (Jakub) Ju Mun-mo, który wcześniej jako pierwszy duchowny przybył do Korei. Znany był ze swej gorliwości apostolskiej, o czym świadczy fakt, że w 6 lat po jego zjawieniu się na Półwyspie było tam już 10 tys. katolików. Gdy ścięto go, jego głowę wystawiono na widok publiczny.
Dzisiejsza beatyfikacja była pierwszym tego rodzaju obrzędem, któremu osobiście przewodniczył obecny papież i pierwszym na ziemi koreańskiej. Należy jednak pamiętać o kanonizacji 103 męczenników, której dokonał w Seulu 30 lat temu – 6 maja 1984 r. św. Jan Paweł II.
Po południu papież spotkał się z niepełnosprawnymi i odwiedził cmentarz abortowanych dzieci. Doszło do tego w Kkottongnae, do którego Franciszek przyleciał helikopterem z Seulu.
W ośrodku rehabilitacyjnym Dom Nadziei czekało na niego około 150 dorosłych pacjentów i około 50 niepełnosprawnych dzieci, a także 70 pracowników służby zdrowia. Tradycją tego miejsca jest to, że przybywający tam goście zdejmują przed wejściem obuwie na znak szacunku dla znajdujących się tam chorych. Również Franciszek wszedł tam bez butów.
Krótkie słowa powitania skierował do papieża ordynariusz miejscowej diecezji Cheongju, bp Gabriel Chang Bong-hun. Zapewnił, że diecezja stara się być „Kościołem ubogim i dla ubogich”. W pierwszym rzędzie stara się zwalczać mury społecznych uprzedzeń wobec ludzi niepełnosprawnych.
Następnie dzieci przedstawiły krótki program artystyczny i wręczyły papieżowi w podarunku wyroby rękodzielnicze. Z kolei Franciszek ofiarował wykonaną w Watykanie mozaikę przedstawiającą narodzenie Jezusa Chrystusa.
Po opuszczeniu Domu Nadziei Franciszek zatrzymał się na krótką modlitwę w Ogrodzie Abortowanych Dzieci. Znajduje się tam figura Świętej Rodziny, a wokół las małych, białych krzyży, upamiętniających nienarodzone dzieci, zabite w trakcie aborcji. Obecni tam byli przedstawiciele koreańskich obrońców życia, a także misjonarz bez ręki i nogi, brat Lee Gu-won.
Kkottongnae leży 90 km na południe od Seulu. Miejscowość ta, której nazwa znaczy „Wzgórze Kwiatów”, powstała w latach siedemdziesiątych z inicjatywy ks. Johna Oh Woong-jina ze wspólnoty Odnowy Charyzmatycznej „Bracia Jezusa z Kkottongnae”. Kierując się słowami Jezusa z Ewangelii św. Mateusza: „Wszystko, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich mniejszych, Mnie uczyniliście”, kapłan i pomagający mu członkowie wspólnoty utworzyli tu cały kompleks ośrodków, szpitali, uniwersytet i inne placówki, przeznaczone dla ubogich i porzuconych chorych w różnym wieku, którzy stanowią „kwiat” tego dzieła – stąd nazwa wzgórza. Co roku opiekę znajdują tu tysiące ludzi.