Przemówienie do osób konsekrowanych podczas spotkania w audytorium charyzmatycznego ośrodka Szkoła Miłości w Kkottongnae.
Dobry wieczór! Jest mały problem. Jeśli jest jakaś rzecz, której nigdy nie powinno się zaniedbywać, to jest to modlitwa, ale dziś pomodlimy się indywidualnie. Wytłumaczę wam dlaczego nie możemy odmówić razem Nieszporów: bo mamy problem czasu koniecznego do startu helikoptera. Jeśli nie wystartujemy na czas, ryzykujemy, że roztrzaskamy się w górach! Teraz odmówimy jedynie modlitwę do Matki. Wszyscy razem módlmy się do Matki Bożej. Potem przemówi dwoje przewodniczących, a potem ja.
Zdrowaś Maryjo…
Drodzy bracia i siostry w Chrystusie,
Pozdrawiam was wszystkich z miłością w Panu. Cieszę się, że mogę być dzisiaj z wami i dzielić te chwile komunii. Reprezentowana przez was duża różnorodność charyzmatów i apostolstwa cudownie ubogaca życie Kościoła w Korei i poza jej granicami. Podczas tej celebracji nieszporów, w której wyśpiewywaliśmy – mieliśmy wyśpiewać! – dobroć Boga, dziękuję wam i wszystkim waszym braciom i siostrom za wasz trud budowania Królestwa Bożego. Dziękuję ojcu Hwang Seok-Mo i siostrze Scholastyce Lee Kwang-ok, przewodniczącym Koreańskich Konferencji Wyższych Przełożonych Męskich i Żeńskich Instytutów Zakonnych i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego za ich uprzejme słowa powitania.
Słowa Psalmu: "Niszczeje moje ciało i serce, Bóg jest opoką mego serca i mym udziałem na wieki" (Ps 73,26), zapraszają nas, byśmy pomyśleli o naszym życiu. Psalmista wyraża radosną ufność w Bogu. Wszyscy wiemy, że chociaż radość nie jest wyrażana w ten sam sposób w każdym okresie życia, zwłaszcza w chwilach wielkich trudności, to "zawsze pozostaje przynajmniej jako promyk światła rodzący się z osobistej pewności, że jest się nieskończenie kochanym, ponad wszystko" (Evangelii gaudium, 6). Mocne przekonanie o tym, że jesteśmy miłowani przez Boga znajduje się w centrum waszego powołania: być dla innych namacalnym znakiem obecności Królestwa Bożego, przedsmakiem wiecznych radości nieba. Tylko wtedy, gdy nasze świadectwo jest radosne będziemy pociągać ludzi do Chrystusa. A radość ta jest darem, który karmi się życiem modlitwy, rozważaniem Słowa Bożego, sprawowaniem sakramentów i życiem wspólnotowym, które jest bardzo ważne. Kiedy ich brakuje, pojawiają się słabości i trudności, tłumiące radość, której tak dogłębnie zaznaliśmy na początku naszej drogi.
Dla was, jako mężczyzn i kobiet konsekrowanych dla Boga, radość ta jest zakorzeniona w tajemnicy miłosierdzia Ojca, objawionej w ofierze Chrystusa na krzyżu. Niezależnie od tego, czy charyzmat waszego instytutu jest bardziej nakierowany na kontemplację czy też na życie czynne, macie być "ekspertami" od Bożego miłosierdzia właśnie przez życie we wspólnocie. Wiem z doświadczenia, że życie wspólnotowe nie zawsze jest łatwe, ale jest ono opatrznościowym polem ćwiczeń dla serca. To nierealne, spodziewać się, że nie będzie konfliktów; pojawią się nieporozumienia i trzeba się z nimi zmierzyć. Pomimo tych trudności, jesteśmy wezwani, aby właśnie w życiu wspólnym wzrastać w łasce, wyrozumiałości i miłości doskonałej.
Doświadczenie Bożego miłosierdzia, karmiące się modlitwą i wspólnotą, musi kształtować wszystko czym jesteście, wszystko, co czynicie. Wasza czystość, ubóstwo i posłuszeństwo będą radosnym świadectwem miłości Boga na tyle, na ile będziecie mocno trwali na skale Jego miłosierdzia. To jest skała. Dotyczy to z pewnością posłuszeństwa zakonnego. Dojrzałe i wielkoduszne posłuszeństwo wymaga przylgnięcia w modlitwie do Chrystusa, który, przyjąwszy postać sługi, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał (por. Perfectae caritatis, 14). Nie ma drogi na skróty: Bóg pragnie naszych serc całkowicie, a to oznacza, że musimy coraz bardziej "zapomnieć samych siebie" i "wychodzić ze swoich ograniczeń".
Żywe doświadczenie troskliwego miłosierdzia Pana podtrzymuje także chęć osiągnięcia tej doskonałości miłości, która rodzi się z czystości serca. Czystość wyraża stanowcze poświęcenie się miłości Boga, który jest "mocą naszych serc". Wszyscy wiemy, jakie osobiste i wymagające zaangażowanie pociąga to za sobą. Pokusy w tej dziedzinie wymagają pokornej ufności w Bogu, czujności, wytrwałości i otwarcia serca na mądrego brata o mądrą siostrę, których Pan stawia na naszej drodze.
Przez ewangeliczną radę ubóstwa możecie rozpoznać Boże miłosierdzie nie tylko jako źródło siły, ale także jako skarb. Wydaje się to być sprzecznością, ale być ubogimi znaczy znaleźć skarb. Nawet gdy jesteśmy znużeni, możemy Mu ofiarować nasze serca obciążone grzechem i słabością. W chwilach, kiedy czujemy się najbardziej bezradni, możemy dotrzeć do Chrystusa, który stał się ubogim, aby nas "ubóstwem swoim ubogacić" (2 Kor 8, 9). Ta nasza podstawowa potrzeba zyskania przebaczenia i uzdrowienia jest sama w sobie formą ubóstwa, której nigdy nie wolno nam stracić z oczu, bez względu na to, jak wiele postępów możemy dokonać w życiu cnotami. Powinna też ona znaleźć konkretny wyraz w naszym stylu życia, zarówno jako jednostek, jak i wspólnot. Myślę zwłaszcza o konieczności unikania tego wszystkiego, co może was rozpraszać i spowodować u innych zamęt i zgorszenie. W życiu konsekrowanym ubóstwo jest zarówno "murem" jak i "matką". Jest "murem", ponieważ chroni życie konsekrowane, "matką", ponieważ pomaga mu wzrastać i prowadzi je po właściwej ścieżce. Obłuda tych konsekrowanych mężczyzn i kobiet, którzy składają śluby ubóstwa, ale żyją jak bogaci, rani dusze wiernych i szkodzi Kościołowi. Pomyślcie też o tym, jak niebezpieczną jest pokusa przyjęcia mentalności czysto funkcjonalnej, świeckiej, prowadzącej do pokładania naszej nadziei jedynie w ludzkich środkach, niszcząc świadectwo ubóstwa, którym żył i którego nas nauczał nasz Pan Jezus Chrystus. W tym miejscu dziękuję ojcu przewodniczącemu i siostrze przewodniczącej, ponieważ słusznie mówili o niebezpieczeństwie, jakie dla ubóstwa zakonnego niosą globalizacja i konsumpcjonizm. Dziękuję!
Drodzy bracia i siostry, z wielką pokorą czyńcie wszystko, co możliwe, aby ukazać, że życie konsekrowane jest cennym darem dla Kościoła i dla świata. Nie chowajcie go dla siebie. Dzielcie się nim, wnosząc Chrystusa do każdego zakątka tego umiłowanego kraju. Niech wasza radość nadal znajduje wyraz w waszych wysiłkach, aby przyciągnąć i pielęgnować powołania, i w uznaniu, że wszyscy macie jakiś udział w formowaniu osób konsekrowanych, które przyjdą po was, jutro. Niezależnie od tego, czy jesteście oddani bardziej kontemplacji, czy życiu apostolskiemu, bądźcie gorliwi w miłości do Kościoła w Korei i chęci przyczynienia się, poprzez wasz specyficzny charyzmat, do jego misji głoszenia Ewangelii i budowania ludu Bożego w jedności, świętości i miłości.
Polecając was wszystkich, a zwłaszcza osoby w podeszłym wieku i chorych członków waszych wspólnot – szczególnie serdeczne pozdrowienie dla nich – miłującej opiece Maryi, Matki Kościoła, z serca udzielam błogosławieństwa. Niech was błogosławi Bóg wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty.