Złoty medal mistrzostw Europy w biegu na 800 zdobył Adam Kszczot. Z dużą przewagą. Srebro wywalczył niesamowitym finiszem Artur Kuciapski, który ruszył na ostatniej prostej do decydującego ataku z... przedostatniej pozycji! Mistrz Europy z Barcelony Marcin Lewandowski nie znalazł się na podium - był piąty.
Po raz pierwszy w historii w finale tej konkurencji ME wystąpiło trzech Polaków. Podczas gdy Kszczot i Lewandowski to doświadczeni zawodnicy, to Kuciapski debiutuje w tego typu imprezie.
Podopieczny Andrzeja Wołkowyckiego sprawił największą niespodziankę. Pojechał do Zurychu bez oczekiwań. Miał zebrać doświadczenie, które miało zaprocentować w przyszłości. Popisał się jednak rewelacyjnym finiszem. Na 200 m przed metą był jeszcze ostatni, ale decydująca była ostatnia prosta. Kolejno wyprzedzał rywali, a do mety dotarł jako drugi.
"Piękna chwila, oby trwała wiecznie. Wiara czyni cuda... Emilia Szymańska, siostra mojego ojca prosiła mnie, abym się modlił i oddał w opiekę Matce Boskiej, a ona poszła w pielgrzymce w mojej intencji. Mówiła, że Ona mnie poniesie. Modliłem się od rana w tym wyjątkowym dniu. Kiedy było 100 metrów do mety, a ja siódmy, wstąpiły we mnie jakieś niebotyczne siły. Nogi niosły mnie niesamowicie, dostałem skrzydeł. Jakby było jeszcze 50 metrów, to... Nie chcę stwierdzić, że wyprzedziłbym Adama" - relacjonował.
Znacznie wcześniej prowadzenie objął Kszczot, który minął kreowanego na faworyta Francuza Pierre-Ambroise Bosse i drugiego jeszcze wówczas Lewandowskiego. Wygrał zdecydowanie i zdeklasował rywali. Jeszcze przed wylotem do Zurychu powtarzał: "interesuje mnie wyłącznie złoto".
Kszczot wygrał z najlepszym swoim w tym sezonie czasem 1.44,15. Kuciapski przyjechał do Szwajcarii z rekordem życiowym 1.46,04, a w finale pobiegł 1.44,89. Brązowy medal zdobył Irlandczyk Mark English - 1.45,03, a Lewandowski był piąty - 1.45,78.
"Pięknie poprowadził bieg Francuz Bosse. Ja zachowałem zimną krew. Realizowałem taktyką ustaloną z trenerem Królem. O mały włos, a byłyby trzy medale. Nie wiem co się stało Lewandowskiemu, który narzekał na zimno. Tę lukę wypełnił w wielkim stylu Kuciapski. Czy rozpocząłem długi finisz na 200 metrów przed metą? Chyba nie, rywale zwolnili, a ja utrzymałem tempo i wyglądało, że przyspieszam" - powiedział Kszczot
"To wzruszająca chwila, wysłuchać i zaśpiewać Mazurka Dąbrowskiego w tak wyjątkowym dniu, 15 sierpnia, ale więcej pokory uczą przegrane. Mam nadzieję, że ten sukces nie zgubi mnie w dążeniu do następnych celów, w dążeniu do doskonałości" - dodał złoty medalista ME.
To kolejny sukces Kszczota, który w marcu został halowym wicemistrzem świata w Sopocie. Z mistrzostw Europy ma też brąz - sprzed czterech lat w Barcelonie (złoto wówczas wywalczył Lewandowski).
"Adam był chyba też w szoku po moim wyczynie. Kiedy dostaliśmy polskie flagi na rundę honorową, mówię do niego: +nie wierzę w to, co się stało+, ale nic mi nie odpowiedział" - dodał Kuciapski.
"Pod moim adresem padały dziś najczęściej pytania od zagranicznych zawodników i dziennikarzy kim jestem? Od czterech lat biegam, ale mam też - za sprawą brata - epizod bokserski. Ale nie stoczyłem walki w ringu, zapoznałem się jedynie z treningiem" - zakończył.
To był czwarty i piąty medal biało-czerwonej ekipy wywalczony w Zurychu. Dzień wcześniej po srebro w biegu na 3000 m z przeszkodami sięgnął Krystian Zalewski (UKS Barnim Goleniów), a dwa brązowe krążki dołożyli dyskobol Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki) i kulomiot Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa). Polska w dorobku ma 134. krążki ME - 40 złotych, 39 srebrnych i 55 brązowych.
jdud /PAP