Nowe leki dla chorych na zaawansowanego raka prostaty nie tylko przedłużają życie, ale też poprawiają jego jakość - podkreślali lekarze na IV Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy, która w weekend zakończyła się w Warszawie.
"W leczeniu pacjentów z chorobą nowotworową bardzo ważne jest to, aby przedłużając im życie jednocześnie dbać o jakość życia. Nowe leki, dzięki temu m.in., że spowalniają rozwój przerzutów i nie mają silnych działań niepożądanych, wpływają również na poprawę komfortu życia" - powiedział PAP dr Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych na Warszawę, który ma wśród swoich pacjentów wielu mężczyzn leczonych z powodu raka prostaty.
Zaznaczył, że dzięki temu chory może wrócić do pracy, a jeżeli już nie pracuje, to może być samodzielny, nie wymaga ciągłej pomocy ze strony bliskich czy opieki społecznej, nie wymaga tak częstych kontroli lekarskich, dodatkowych leków łagodzących różne dolegliwości związane m.in. działaniami niepożądanymi terapii.
Prof. Piotr Wysocki, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej przypomniał, że chorym z zaawansowanym rakiem prostaty (inaczej rak gruczołu krokowego - PAP) stosuje się początkowo standardową hormonoterapię. Najczęściej polega ona na podawaniu leków, które hamują w jądrach proces produkcji testosteronu, męskiego hormonu, który pobudza rozwój raka prostaty. Metoda ta zastępuje powszechnie stosowaną kiedyś kastrację chirurgiczną.
"Gdy tradycyjna hormonoterapia przestaje działać mówimy, że rak gruczołu krokowego stał się oporny na kastrację. Wówczas standardowo stosuje się chemioterapię opartą o lek o nazwie docetaksel. Wydłuża to przeżycie pacjentów średnio o 2,5 miesiąca" - wyjaśnił prof. Wysocki.
Zaznaczył, że jeszcze do niedawna był to jedyny lek, który można było zaoferować grupie chorych z rakiem prostaty opornym na kastrację. Gdy przestawał działać, nie było innych skutecznych opcji terapii. "Dopiero w ciągu ostatnich czterech lat pojawiło się kilka nowych, skutecznych leków dla tych pacjentów" - powiedział onkolog.
W 2011 r. pojawił nowy lek o nazwie octan abirateronu, który skuteczniej niż starsze leki hormonalne hamuje produkcję męskich hormonów płciowych (androgenów) w organizmie. Dodatkowo hamuje też ich syntezę w komórkach raka prostaty, które wytwarzają androgeny, aby się samodzielnie pobudzać do podziałów. Zastosowanie tego leku po terapii docetakselem wydłużyło ogólne przeżycie pacjentów średnio o 4-5 miesięcy. W Polsce jest on refundowany chorym w ramach programu lekowego od stycznia 2014 r.
Nowszym lekiem jest enzalutamid, który silnie blokuje receptor dla androgenów w komórkach raka prostaty. Badania kliniczne wykazały, że enzalutamid zastosowany po chemioterapii, przedłuża całkowite przeżycie pacjentów średnio o 4-5 miesięcy i o ponad 30 proc. zmniejsza ryzyko zgonu, przypomniał prof. Wysocki. Badania potwierdziły też, że lek ma pozytywny wpływ na jakość życia chorych, m.in. na takie parametry jak samopoczucie fizyczne, emocje, ogólne funkcjonowanie. "Jest to bardzo ważne, ponieważ pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową nie możemy leczyć tak, by pogorszyć ich komfort życia, bardziej niż czyni to choroba" - podkreślił onkolog.
Kolejną nowością dla chorych na zaawansowanego raka prostaty jest lek zaliczany do radioizotopów - alfaradin. Jest on przeznaczony dla pacjentów, u których przerzuty raka prostaty ograniczone są do kości, w tym do kręgosłupa. Mogą być one przyczyną silnych bólów, a ponadto osłabiają kości prowadząc do złamań.
Alfaradin jest izotopem radu (rad 223). Ma bardzo krótki czas połowicznego rozpadu - zaledwie 11 dni. Lek podaje się w zastrzykach. Radioizotop dociera do kości i osadza się w miejscu, w którym przerzuty uszkadzają tkankę kostną. Tam emituje promieniowanie jonizujące niszcząc komórki nowotworu, tłumaczył prof. Wysocki. Co bardzo ważne - lek nie uszkadza jednocześnie komórek szpiku.
W badaniach klinicznych alfaradin wydłużał czas przeżycia chorych o ok. 4 miesiące. "Poprawiał też jakość życia, bo opóźniał wystąpienie pierwszych powikłań kostnych, w tym złamań kompresyjnych kręgosłupa, a także konieczność wykonania zabiegów chirurgicznych lub radioterapii" - powiedział onkolog. Podkreślił, że korzyści ze stosowania leku były bardziej widoczne u chorych, którzy mieli liczne przerzuty do kości.
Ekspert zwrócił uwagę, że ani enzalutamid, ani alfaradin nie są obecnie refundowane w Polsce. Zasadność finansowania tych leków ze środków publicznych nie została jeszcze oceniona przez Agencję Technologii Medycznych (AOTM).
"Liczymy, że kiedyś zostanie stworzony taki program lekowy, który da nam możliwość optymalnego stosowania różnych terapii na raka prostaty najlepiej w formie leczenia sekwencyjnego, tj. kilka leków jeden po drugim. Taki program przyniesie największą korzyść chorym" - podsumował prof. Wysocki.