Ciekaw jestem, czy gdyby skarga dotyczyła zespołu z Rosji, Anglii czy Francji to decyzja UEFA byłaby taka sama jak w przypadku Legii? Ale medal ma dwie strony: jedna to UEFA, druga działacze z Łazienkowskiej.
08.08.2014 14:08 GOSC.PL
Miała być huczna osiemnastka - polski klub miał ogromne szanse pierwszy raz od osiemnastu lat zagrać w Lidze Mistrzów. Po wygraniu w dwumeczu 6:1 nad piłkarzami Celtic Glasgow Legia Warszawa dała kibicom nad Wisłą wielką nadzieję. Tymczasem zamiast losowania IV i ostatniej rundy kwalifikacyjnej do LM, klub w Łazienkowskiej został ukarany walkowerem i odpadnięciem z rozgrywek, bo przez trzy ostatnie minuty na boisku grał nieuprawniony zawodnik. Co więcej, Bartosz Bereszyński, który miał pauzować trzy mecze za kartki w rzeczywistości faktycznie w nich nie uczestniczył, ale przez niedopatrzenie działaczy Legii na pierwsze dwa z nich nie został zgłoszony.
W efekcie, pomimo wspaniałej wygranej na boisku, mistrzowie Polski przegrali w fazie biurokracji i nie zagrają w w Lidze Mistrzów.
Głupota (rozumiana tutaj jako nieznajomość podstaw swojego fachu) odpowiedzialnych za skład Legii nie podlega dyskusji, z pewnością wdzięczni są im przede wszystkim kibice Celticu. Gdyby znali regulamin i nie popełnili banalnego błędu dziś zamiast wielkiego smutku nad Wisłą mielibyśmy wielką radość. Ale medal ma również drugą stronę - znajdują się na niej działacze UEFA, którzy podjęli decyzję o faktycznym wykreśleniu mistrzów Polski z elitarnych rozgrywek.
Od strony prawnej mieli do tego pełne prawo. Od strony ludzkiej - prawo wątpliwe. Podobna sytuacja miała miejsce w 2010 r., kiedy to mistrz Węgier z Debreczyna pokonał bułgarski Litex Łovecz. Pod koniec meczu na boisko wszedł nieuprawniony do występu piłkarz Debreczyna Peter Mate. Bułgarzy złożyli protest. UEFA protest uwzględniła, jednak na Debreczyn nałożona została jedynie kara finansowa w wysokości 15 tys. euro, a nie dyskwalifikacja czy walkower. W uzasadnieniu UEFA napisała, że występ nieuprawnionego piłkarza nie wnosił niczego do tego meczu, gdyż wynik był już wcześniej rozstrzygnięty (!). Przypomnijmy, że w drugim meczu Legii z Celticiem Bereszyński pojawił się na boisku w 87 minucie, gdy wynik dwumeczu był 6:1 dla Legii.
Głupota działaczy z Łazienkowskiej to jedno, ale - niezależnie od tego - decyzja UEFA przypomina zwykły bandytyzm. I z pewnością nie prowadzi do promowania pięknej piłki nożnej. Swoją drogą ciekaw jestem, czy UEFA zdecydowałaby tak samo, gdyby na miejscu Legii był jakiś klub z Rosji, Anglii czy choćby Francji. Obawiam się, że monsieur Platini by na to nie pozwolił. I jeszcze jedno: szkoda, że zasada fair-play, którą w UEFA i FIFA wyciera się gęby jak nawilżającymi chusteczkami w upał nie została zastosowana w tym przypadku. Fair-play na billboardach to trochę za mało.
Nie sądziłem, że jako kibic Górnika Zabrze kiedykolwiek to napiszę, ale solidaryzuję się z kibicami i piłkarzami Legii Warszawa w trudnych dla nich chwilach. Z działaczami nie.
Wojciech Teister