Żadnych kompromisów z mafią ani podporządkowania się jej mentalności. Antymafijna ofensywa Kościoła we Włoszech przybiera na sile.
To, co w powszechnym rozumieniu określamy mafią, we Włoszech ma trzy twarze: sycylijską cosa nostrę, cammorę w Kampanii i kalabryjską ‘ndranghetę. Ta ostatnia znalazła się ostatnio w centrum zainteresowania opinii publicznej. Jest najpotężniejszą i najbardziej krwawą organizacją przestępczą działającą głównie na tzw. podbiciu buta Półwyspu Apenińskiego. Swymi mackami obejmuje aż 30 krajów, a w jej działalność aktywnie zaangażowanych jest ok. 60 tys. członków. W ubiegłym roku zarobiła więcej niż Deutsche Bank i McDonald’s razem, osiągając obroty wysokości 53 mld euro. Stanowiło to 3,5 proc. PKB Italii. Zarabia głównie na handlu narkotykami, nielegalnym wywozie śmieci, wymuszaniu haraczy, lichwie, hazardzie i prostytucji. Wzrastający w kalabryjskim mateczniku ludzie ‘ndranghety uważani są zarazem za „najpobożniejszych z włoskich mafiosów”. Nazwa organizacji wywodzi się od greckiego słowa „andragathía”, oznaczającego bohaterstwo, męstwo i cnotę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska