Sąd uniewinnił Kociołka

– Wieczorem 16 grudnia 1970 roku oglądałam w telewizji przemówienie wicepremiera Stanisława Kociołka. Nawoływał wszystkich, aby następnego dnia poszli do pracy. Posłuchałam. I o mało nie straciłam życia – wspomina Halina Młyńczak.

1m 2s

Pracowała w gdyńskim Radmorze, zakładzie wytwarzającym urządzenia elektroniczne, głównie na potrzeby wojska. W pewnym momencie na hali produkcyjnej rozległ się głos dobiegający z radiostacji: „jest decyzja, strzelać!”. – Pomyślałam, że zaczęła się wojna – opowiada pani Halina. – Poczułam ukłucie w sercu. W domu została moja córka. Razem z kolegą wybiegłam z pracy. Po drodze mijaliśmy kałuże krwi. Jeden człowiek na naszych oczach został zabrany przez karetkę. Nie wiem, czy przeżył. W pewnym momencie zobaczyłam nadlatujący w naszą stronę helikopter. Kolega pchnął mnie za barak, obok którego przechodziliśmy, i krzyknął: „kryj się!”. Nagle kupa piachu leżąca nieopodal ożyła. Wyglądało to tak, jakby na taflę jeziora spadł grad, tworząc leje. To była ostra amunicja.

Dostęp do pełnej treści już od 12,90 zł za miesiąc

Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Jan Hlebowicz