Niemiecka prasa po raz kolejny zaostrzyła krytyczny ton wobec Rosji i jej prezydenta Władimira Putina, wytykając mu, że boi się prawdy w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu na Ukrainie, i ostrzegając, że może stać się "ojcem chrzestnym terroryzmu".
"Nadszedł czas, by Europa pokazała, jak silne są w rzeczywistości jej wpływy. Zaostrzenie sankcji to jedyna decyzja, którą prezydent Władimir Putin jest w stanie zrozumieć" - pisze w poniedziałek "Die Welt".
Jak zauważa komentator, zachodni politycy apelują do Putina o wywarcie presji na separatystów w celu zapewnienia międzynarodowym obserwatorom dostępu do miejsca katastrofy zestrzelonego samolotu.
"A co mówi Putin? I co robi?" - pyta "Die Welt" i odpowiada: trzy dni po katastrofie na miejscu panuje chaos. Świat jest oburzony tym, że zwłoki ofiar stały się "zastawem" w rękach separatystów.
Zaostrzenie sankcji to "jedyny język, jaki rozumie wyrafinowany ideolog" Putin" - czytamy w "Die Welt".
Gazeta przypomina oświadczenie brytyjskiego premiera Davida Camerona, w którym zarzuca on UE strach przed konfrontacją z Rosją. Komentator cytuje też eksperta ds. Europy Wschodniej, Karla Schloegela: "Europejczycy uważali, że Rosja jest na dobrej drodze do pozbierania się, do wzmocnienia i stania się częścią Zachodu. Teraz Putin pokazał swoje prawdziwe nienawistne oblicze".
"Cameron ma rację. Nadszedł czas, by Europa pokazała, jak silne są w rzeczywistości jej wpływy" - podkreśla "Die Welt".
"Tylko sprawcy (katastrofy) i ich pomocnicy nie są zainteresowani wyjaśnieniem okoliczności zestrzelenia nad wschodnią Ukrainą samolotu realizującego lot MH17" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
Za symptomatyczne gazeta uznała to, że "zamaskowani osobnicy, którzy chcieliby przyłączyć Donbas do Rosji, utrudniają ze wszystkich sił wyjaśnienie incydentu". Kreml też nie uczynił dotychczas nic, by takie działania szybko wdrożyć - dodaje komentator.
Jego zdaniem wdrożenie prac międzynarodowej misji nie byłoby zadaniem trudnym. "Moskwa nie chce tego, unika odpowiedzialności, chociaż nie chodzi przecież o działania wojskowe, lecz o zbadanie domniemanego aktu terroru" - dziwi się autor komentarza.
Jeżeli Putin nie zmieni zdania, UE musi zająć jednolite stanowisko - czytamy w "SZ". Separatyści, który prawdopodobnie mają ofiary katastrofy z samolotu na sumieniu, są w stanie walczyć i stosować terror tylko dzięki wsparciu z Rosji.
Oczywiście Europejczycy i Rosjanie muszą jakoś ze sobą współżyć. Jeżeli jednak rosyjski rząd nie robi niemal nic, żeby wyjaśnić śmierć prawie 300 osób, w tym wielu Europejczyków, to znaczy, że Rosja nie chce porozumieć się z Europą - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
"Tagesspiegel" zwraca uwagę, że dzięki propagandzie przeciwko Ukrainie Putin zdobywa poparcie obywateli Rosji. "Z każdym dniem tej cynicznej podwójnej gry rośnie jednak wśród ludzi na świecie liczba jego przeciwników".
"Dlaczego Putin nie pokaże sprawdzonych danych swoich służb wojskowych i wywiadu, które ze 100-procentową pewnością wiedzą, co wydarzyło się w przestrzeni powietrznej nad wschodnią Ukrainą? Dlaczego nie zaangażuje się z całą stanowczością, by obserwatorzy OBWE mogli bez przeszkód zbadać wrak? - pyta "Stuttgarter Zeitung".
Postawa Rosji sugeruje jedną odpowiedź: "Putin boi się prawdy". "Chce grać dalej w grę polegającą na przemocy i dezinformacji" - pisze komentator. A jeśli tak jest rzeczywiście, Zachód powinien unaocznić mu, że cena, jaką będzie musiał zapłacić za tę politykę, rośnie - "śruba sankcji powinna zostać dokręcona" - uważa "Stuttgarter Zeitung".
"Muenchner Merkur" zwraca uwagę, że w czasie gdy zwłoki ofiar są wywożone na taczkach, a ślady zacierane, Putin rozpowszechnia za pomocą posłusznych mediów absurdalne historie propagandowe sugerujące spisek. "Putin może wkrótce zostać zdemaskowany jako zwykły ojciec chrzestny terroryzmu, jako parias cywilizowanego świata" - czytamy w wydawanej w Monachium gazecie.