Demontaż wraku statku Costa Concordia w porcie w Genui, do którego ma zostać przetransportowany jeszcze w lipcu, potrwa prawie 2 lata. Prace te prowadzić będzie tysiąc osób. Rodzinne miasto Krzysztofa Kolumba przygotowuje się na przyjęcie statku.
W poniedziałek 21 lipca wycieczkowiec o długości prawie 300 metrów, wysoki jak blok mieszkalny, ma opuścić brzegi wyspy Giglio, gdzie rozbił się o skały ponad dwa lata temu. W katastrofie zginęły 32 osoby.
Wrak został już tak ustawiony na wodzie, że utrzymuje się na niej, choć pod wodą pozostaje nadal kilka pokładów. Międzynarodowa ekipa techniczna realizuje kolejne etapy końcowych prac, by zapewnić Concordii jeszcze bardziej stabilną pozycję zanim wyruszy w ostatnią drogę. Wrak ma być gotowy do holowania w środę lub w czwartek- zapowiedział szef ekipy technicznej Nick Sloane z RPA.
Podczas gdy uwaga mediów skupiona jest na prowadzonych na niespotykaną skalę pracach na Giglio, będących, jak się podkreśla, owocem inżynierskiego geniuszu, trwa wielka mobilizacja w genueńskim porcie Pra-Voltri. Zakres przygotowań obrazuje ogrom robót stojących przed 53 firmami, których zadaniem będzie podzielenie wycieczkowca na surowce i elementy przeznaczone do recyklingu oraz na odpadki.
Gdy po czterodniowym rejsie na holu Concordia dotrze do Genui, ekipom zaangażowanym w jej rozbiórkę oddany zostanie do dyspozycji teren na lądzie o łącznej powierzchni ponad 20 tysięcy metrów kwadratowych, gdzie znajdować się będą kontenery na odpadki i ogromne urządzenie do ich rozdrabniania. Do tego, jak podały media, należy dodać ponad 30 tysięcy metrów kwadratowych na powierzchni wody w kanale portowym, gdzie będą trwać roboty przy demontażu.
Demontaż zaplanowany na 22 miesiące kosztować będzie około 500 milionów euro.
Prasa podkreśla, że łącznie wszystkie koszty usunięcia śladów hańby, jaką w powszechnej opinii była katastrofa włoskiego wycieczkowca, czyli jego podniesienia z dna morza, transportu i rozbiórki wyniosą 1,5 miliarda euro.
Media informują o zjawisku "Concordiamanii", czyli ogromnym zainteresowaniu wrakiem statku, który po katastrofie poznał cały świat. Ludzie przybywają na Giglio, by wykonać jego ostatnie zdjęcia, gdy znajduje się jeszcze koło wyspy.
Surowe środki ostrożności już zapowiedziano na czas transportu wycieczkowca do portu w Ligurii. Będzie wtedy obowiązywał całkowity zakaz zbliżania się do całego konwoju w promieniu 4 mil morskich a także przelotu nad nim. Media podczas 4 dni rejsu będą otrzymywać zdjęcia i nagrania filmowe, wykonane przez włoską Obronę Cywilną.