A leki dla niektórych chorych wciąż nierefundowane.
Z dniem 1 lipca 2014 r. wchodzi w życie nowa lista refundowanych leków. Wśród nich znalazło się 13 preparatów najczęściej stosowanych przy sztucznym zapłodnieniu. Według ministerstwa refundacja obniży koszty tzw. leczenia niepłodności. Na oficjalnej stronie możemy przeczytać: „Leki potrzebne do stymulowania jajeczkowania to koszt kilku tysięcy złotych w jednym cyklu. Cena dotychczasowej terapii wahała się od 4 do 8 tys. zł – w zależności od przebiegu leczenia”.
Hojność ministerstwa jest jednak wybiórcza. Na refundowanej liście nie ma na przykład inkretynowych leków, które hamują rozwój cukrzycy typu 2, a także opóźniają konieczność stosowania insulin.
Andrzej Bauman, prezes Zarządu Głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” zauważa, że terapia lekami inkretynowymi jest za droga dla polskiego pacjenta. Koszt leków waha się od 200 do 500 złotych, w zależności od tego, czy lek jest dostępny w tabletkach, czy w zastrzykach. W Polsce na cukrzycę choruje około 3 mln osób. Brak dostępu do nowej terapii wiąże się z poważnymi powikłaniami.
Bauman podkreśla, że brak refundacji tej grupy leków świadczy przede wszystkim o złej woli urzędników Ministerstwa Zdrowia. Jest to także niezrozumienie podstawowej kwestii - skuteczne leczenie choroby polega na zapobieganiu powikłaniom, a tym samym przynosi oszczędności dla budżetu.
Resort uwzględnił do tej pory potrzeby tylko chorych na cukrzycę typu 1. - Zupełnie pominął tych, którzy chorują na cukrzycę typu 2. Nie wiem, na jakich zasadach doszło do tego rozróżnienia – mówi Bauman.
Co ciekawe, brak na liście refundacyjnej leków inkretynowych resort zdrowia tłumaczy ograniczeniami budżetowymi.
Małgorzata Gajos /naszdziennik.pl/mz.gov.pl