Ja sam!

„Sam dam sobie radę. Po co wspólnota? – usłyszałem ostatnio zarzut – Gdy Bóg powoływał Piotra czy Pawła, nie potrzebował do tego żadnej wspólnoty”. Czyżby?

Szaweł po spotkaniu pod Damaszkiem oślepł. Stracił wzrok, zdolność rozeznania. Nie ruszał się z miejsca. Przez trzy dni nic nie jadł, nic nie pił. Klasyczny przykład człowieka w depresji. Zawalił mu się cały świat wartości, które wyznawał. Potrzebował… drugiego człowieka. Nieznanego nam bliżej Ananiasza, który był posłuszny natchnieniom Ducha. Faceta, który modlił się, usłyszał „odgórne” przynaglenie: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu”. Wstał i poszedł, by nałożyć na Szawła ręce. Dopiero wówczas ten odzyskał wzrok i nabrał chęci do życia.

A Piotr? Dowiedział się o Mesjaszu od… swojego brata. „Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: Znaleźliśmy Mesjasza - to znaczy: Chrystusa”.

Naprawdę damy sobie sami radę?

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz