Przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović wyraziła w czwartek zaniepokojenie wydarzeniami w redakcji "Wprost"; oceniła, że chodzi o "niemożliwe do zaakceptowania metody śledztwa" i wezwała władze do przestrzegania zasad wolności mediów.
"Tego rodzaju metody śledztwa są nie do zaakceptowania, ponieważ wpływają zniechęcająco na dziennikarstwo śledcze i mogą tłumić wolność słowa" - oświadczyła Mijatović w opublikowanym przez OBWE komunikacie, dotyczącym środowego przeszukania redakcji tygodnika.
"Wzywam władze, by działały, ściśle stosując się do zobowiązań dotyczących wolności mediów. Prawo dziennikarzy do ochrony ich poufnych źródeł musi być zagwarantowane, a kluczowa rola mediów w każdej demokracji musi zostać zapewniona" - dodała Mijatović.
W ubiegły weekend tygodnik "Wprost" opublikował nagranie, w którym słychać m. in. rozmowę ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu budżetu przez bank centralny budżetu na kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o NBP.
W środę ABW zażądała od "Wprost" wydania nośników danych z nagraniami nielegalnych podsłuchów. Redakcja odmówiła. Prokuratura zarządziła wobec tego przeszukanie redakcji, chciała odebrać redaktorowi naczelnemu "Wprost" komputer i pamięć USB, jednak odstąpiono od tej czynności, gdy do pomieszczenia weszli dziennikarze.
Komunikat OBWE opisuje te wydarzenia jako "próby skonfiskowania materiałów i zmuszenia dziennikarzy do ujawnienia poufnych źródeł". OBWE podaje też w komunikacie, że wejście przedstawicieli ABW i prokuratury do redakcji tygodnika "było przeprowadzone bez wcześniejszej decyzji sądu".