27 osób zostało rannych, w tym sześć ciężko, gdy niemiecki prom uderzył w środę w nabrzeże przy zawijaniu do portu Wittduen na wyspie Amrum w grupie Wysp Północnofryzyjskich w Szlezwiku-Holsztynie - poinformowała policja.
Według niej dwóch rannych jest w stanie zagrożenia życia.
Prom Adler-Express, o długości 42 metrów, miał na pokładzie 233 pasażerów. Odbywał rejs z półwyspu Nordstrand przez Amrum na wyspę Sylt.
Według jednego ze świadków silnik statku przy wchodzeniu do portu zaczął przerywać i w końcu się zatrzymał, a prom "ze sporym impetem" uderzył w nabrzeże. Jednak po kolizji widać było, że motor znów obraca śruby. Jak podała policja, w momencie zderzenia prędkość statku wynosiła około 8 węzłów.
Kapitan zdawał sobie sprawę, że traci kontrolę nad manewrowaniem statkiem, i krótko przed zderzeniem dwukrotnie zawołał przez megafon "Trzymać się!". Jednak część pasażerów zdążyła już opuścić miejsca siedzące i, stojąc na przednim pokładzie, oczekiwała rychłego zejścia na ląd. Wstrząs poprzewracał wielu z nich, rozrzucając też walizki i torby podróżne.
W akcji ratowniczej uczestniczyło siedem śmigłowców. Ciężko rannych przetransportowano do szpitali na lądzie stałym.