Biznes zostawia Putina

Prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi nie udało się w tym roku przyciągnąć na Forum Ekonomiczne w Petersburgu przedstawicieli najważniejszych korporacji. Ze świata polityki na "rosyjskie Davos" przyjechali jedynie wiceprezydent Chin i premier Mongolii.

Forum w Petersburgu to najważniejsze takie spotkanie w Rosji. Honory gospodarza tradycyjnie pełni głowa rosyjskiego państwa. Trwające od czwartku spotkanie kończy się w sobotę.

Reuters zauważył, że Putinowi nie udało się ocieplić relacji z zagranicznymi inwestorami, którzy od rozpoczęcia agresji na Ukrainie wycofują swój kapitał z Rosji. Właśnie z tego powodu tegoroczna impreza jest znacznie skromniejsza niż w poprzednich latach. Z przyjazdu do rodzinnego miasta Putina zrezygnowało wielu zagranicznych polityków i biznesmenów. Wizytę w Petersburgu odwołali m.in. szefowie ponad 30 wielkich koncernów zagranicznych.

Prezesi, zwłaszcza amerykańskich korporacji, byli naciskani przez administrację w Stanach Zjednoczonych, by nie brać udziału w rosyjskim Międzynarodowym Forum Ekonomicznym. Waszyngton chcąc pogłębić międzynarodową izolację Putina oświadczył, że obecność na tym wydarzeniu byłaby "niestosowna". W ślad za Amerykanami wycofywali się też przedstawiciele biznesu z innych części świata.

Do Rosji nie pojechali m.in. szef niemieckiego giganta energetycznego E.ON, prezes włoskiego Enela, czy duńskiego Moller-Maersk. Z udziału w petersburskim wydarzeniu zrezygnował też prezes PKN Orlen Jacek Krawiec.

Wcześniej z udziału w forum odmówili m.in. szefowie ConocoPhillips, Airbus, Visa, Alcoa, Siemens, Citigroup, Morgan Stanley, International Paper Company, Pepsi, Eni oraz Bain & Company. Z listy obecności w ostatniej chwili zniknął też prezes BP. Swoich reprezentantów, jednak niższego szczebla, wysłał m.in. Exxon Mobil i Goldman Sachs.

Reprezentacja polityczna, która postanowiła skorzystać z zaproszenia Putina też nie jest imponująca. Najwyższymi rangą gośćmi byli wiceprezydent Chin Li Yuanchao, premier Mongolii Norowyn Altanchujag oraz prezydent Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie Milorad Dodik.

Dla porównania w 2013 roku do Petersburga przyjechali szefowie rządów Niemiec i Holandii - Angela Merkel i Mark Rutte.

Sam Putin, którego główne wystąpienie odbyło się w piątek przyznawał, że zachodnie sankcje zaszkodziły rosyjskim biznesmenom. Zastrzegał jednak, że sankcje nie mają systemowego wpływu na "gospodarkę rosyjską".

Podkreślał, że sankcje stosowane jako narzędzie nacisku politycznego mają efekt bumerangu i odbijają się na gospodarkach krajów, które je inicjują.

Jak pisze Agencja Reutera nowy pakiet sankcji może być uderzyć sektor bankowy i przemysł energetyczny, co byłoby poważnym ciosem dla rosyjskiej gospodarki, która w jednej czwartej opiera się na eksporcie gazu i ropy. Rosja jest największym na świecie producentem ropy i drugim producentem gazu. Przeciwko restrykcjom nakładanym na Moskwę lobbuje wiele firm, zwłaszcza europejskich. Handel Starego Kontynentu z Rosją jest bowiem 10-krotnie większy niż Rosji z USA.

Reuters pisze o poufnym liście, w którym państwowe rosyjskie media były instruowane, by pomniejszały fakt braku zachodnich menagerów w Petersburgu, a podkreślały udział przedstawicieli azjatyckiego biznesu.

Głównym tematem tegorocznego forum było "Umacnianie zaufania w epoce przemian". Dyskusje dotyczyły m.in. globalnych wyzwań, zarządzania ryzykami, stymulowania wzrostu gospodarczego i wykorzystania potencjału konkurencyjnego Rosji.

« 1 »