Skazany za korupcję b. minister sportu Tomasz Lipiec musi oddać 90 tys. zł, za przyjęcie których został skazany; we wtorek warszawski sąd apelacyjny oddalił zażalenie obrony na decyzję o odmowie umorzenia mu tej sumy.
Decyzja warszawskiego sądu okręgowego, który odmówił Lipcowi umorzenia pozostałej do zapłaty kwoty 90 tys. zł łapówki, zapadła pod koniec stycznia. Jednocześnie sąd rozłożył mu spłatę tej kwoty na 12 rat - po 7,5 tys. zł.
Obrońca Lipca mec. Izabela Szczygielska odwołała się od tej decyzji i we wtorek jej odwołanie rozpoznał warszawski sąd apelacyjny. Wskazywała, że nie przeanalizowano sytuacji majątkowej i rodzinnej oraz "aktualnych możliwości płatniczych" skazanego, który przebywa w zakładzie karnym. Sugerowała, by sąd choć częściowo umorzył Lipcowi należność albo przynajmniej przesunął mu termin spłacania rat na okres już po zakończeniu odbywania kary.
SA odwołania nie uwzględnił i utrzymał w mocy odmowę umorzenia należności. PAP poznała uzasadnienie tego postanowienia. Sąd doszedł do wniosku, że przebywanie w zakładzie karnym nie jest równoznaczne z pozbawieniem skazanego możliwości majątkowych, a nawet zarobkowych.
"Kwota, którą skazany został obciążony, jest znaczna, nie można jednak zapominać, że stanowi ona równowartość korzyści uzyskanej z popełnionego przez Tomasza Lipca przestępstwa i zgodnie z prawomocnym orzeczeniem sądu winna zostać wyegzekwowana. Przypomnieć należy, że jednym z podstawowych założeń współczesnej polityki karnej jest konieczność pozbawienia sprawców przestępstw profitów, jakie odnieśli z ich popełnienia" - uznała sędzia Marzanna Piekarska-Drążek. Postanowienie SA jest prawomocne.