Pomnik Stalina na Czerskiej

Gdyby za redaktorem „Gazety” uznać, że gen. Czerniachowski ma prawo mieć w Polsce pomnik bo w Rosji jest uważany za bohatera, to dlaczego nie uhonorować Stalina.

Redaktor Paweł Wroński ujął się w Gazecie Wyborczej za radzieckim generałem Iwanem Czerniachowskim. Powodem obrony sowieckiego bohatera było namalowanie na jego pomniku, który znajduje się w Pieniężnie, m.in. napisów „precz z komuną”, „kat Armii Krajowej”, „morderca” oraz Znaku Polski Walczącej. Na początku roku Rada Miejska Pieniężna wyraziła wolę rozebrania pomnika, poparła ją Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, jednak strona rosyjska zaprotestowała. Problem z gen. Czernichowskim polega na tym, że oprócz tego, iż był  jednym z najlepszych dowódców sowieckiej Rosji w czasie II wojny światowej, jednocześnie wsławił się likwidacją oddziałów Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Nie ulega wątpliwości, że w naszym kraju nie powinny stać pomniki osób, które walczyły z Polakami. W okresie PRL monumenty takich „radzieckich bohaterów” były symbolem narzucenia nam sowieckiej dominacji. Właśnie po to walczyliśmy o wolność, aby się od tych symboli uwolnić. Jednak redaktor „Gazety” widzi sprawę zupełnie inaczej. Otóż twierdzi on, że choć dla Polaków generał nie był bohaterem, jednak jest nim dla Rosjan, dlatego nie powinniśmy jego pomnika burzyć, tylko uznać, że on „dokumentuje historyczny fakt”. Gdyby przyjąć logikę red. Wrońskiego w Polsce bez przeszkód powinniśmy zaakceptować pomniki każdego zbrodniarza, który mordował naszych rodaków, o ile jest w swoim kraju uważany za bohatera. Niech przed gmachem redakcji „Gazety” stanie pomnik Stalina (przecież „wyzwolił” nas od niemieckiej okupacji), Lenina i Dzierżyńskiego (walczyli o „prawa” polskich robotników) oraz carów Rosji, którzy eksterminowali Polaków (dbali o rozwój ekonomiczny Polski), a może nawet Hitlera, bo przecież on też przez część Niemców jest do dziś uznawany za bohatera.

Dalsza część wywodu red. Wrońskiego nie jest już kuriozalna, lecz po prostu skandaliczna. Otóż twierdzi on, że nie powinniśmy burzyć pomnika gen. Czerniachowskiego ponieważ domagamy się od Rosjan, by uznali swoją zbrodnie w Katyniu i z szacunkiem traktowali polskie pomniki i cmentarze. Jak bardzo trzeba mieć zaburzoną hierarchię wartości, aby postawić na jednej płaszczyźnie bezbronnych Polaków bestialsko zamordowanych przez Rosjan i radzieckiego generała, który zginął z rąk Niemców? To są diametralnie dwie różne sytuacje. My nie zabiliśmy generała, choć jako człowiek zwalczający AK być może na to zasłużył, pomnik w Pieniężnie nie jest jego grobem. Tymczasem Rosjanie zamordowali bezbronnych polskich jeńców. Wymaganie od Rosjan, aby się do tego przyznali i z szacunkiem traktowali ich groby, jest oczywiste. Jak widać nie dla wszystkich.

Wywody red. Wrońskiego oddają relatywistyczną mentalność redaktorów z Czerskiej i są świetnym przykładem „polityki historycznej” tego dziennika.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego