Mariusz T., który w nocy z wtorku na środę trafił do ośrodka dla niebezpiecznych przestępców w Gostyninie, prawdopodobnie kiedyś będzie mógł opuścić tę placówkę - uważa wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.
"Będzie taki moment, kiedy wyjdzie, bo zagrożenie ulegnie zmniejszeniu. Po pierwsze, ma szansę poddać się pewnej korekcie poznawczo-behawioralnej, po drugie wiek robi swoje. Z pewnością jest tak, że w momencie, w którym nastąpi zmniejszenie stopnia niebezpieczeństwa, prawo będzie wymagać, by opuścił ten zakład" - powiedział w środę w radiu RMF.
Jak mówił, z danych resortu wynika, iż podobnych przestępców, wymagających umieszczenia w ośrodku w Gostyninie, jest w kraju osiemnastu. W sumie dyrektorzy więzień złożyli do sądów 27 wniosków o uznanie skazanych, którzy zakończyli lub kończą odbywanie kary, za osoby stwarzające zagrożenia i wymagające nadzoru lub umieszczenia w ośrodku.
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann potwierdził w rozmowie z PAP, że Mariusz T. we wtorek wieczorem trafił do ośrodka w Gostyninie. "Jest on pierwszą osobą, która przebywa w ośrodku" - podkreślił.
Dodał, że ośrodek był już od kilku tygodni gotowy na przyjęcie pierwszych przestępców stwarzających zagrożenie i wymagających nadzoru po odbyciu kary więzienia. Neumann zapewnił, że zabezpieczone jest także finansowanie działania ośrodka.
T. to pedofil skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na mocy amnestii na 25 lat więzienia. 11 lutego zakończył odbywanie kary i wyszedł na wolności. Jego przypadek był jednym z powodów opracowania ustawy o nadzorze nad groźnymi przestępcami, która zaczęła obowiązywać 22 stycznia br.
O uznanie T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającą zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób i jego izolację wnioskował dyrektor zakładu karnego, w którym przebywał. Potem zdecydował tak rzeszowski sąd okręgowy; we wtorek podtrzymał to rzeszowski sąd apelacyjny.
Mariusz T. został dowieziony do Gostynina przez policjantów (był pod policyjnym nadzorem i ochroną - PAP) w nocy. Jak wyjaśniał rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Paweł Majcher późna pora wynikała z konieczności dopełnienia procedur i m.in. otrzymania i dostarczenia dokumentacji z sądu.
W Gostyninie we wtorek pracę rozpoczęło 10 funkcjonariuszy Służby Więziennej. Rzecznik SW ppłk Jarosław Góra przypomniał w rozmowie z PAP, że zgodnie z ustawą funkcjonariusze SW mogą zostać oddelegowani do ochrony specjalnego ośrodka w Gostyninie na okres nie dłuższy niż 18 miesięcy. Później funkcję tę ma przejąć wybrana w przetargu firma ochroniarska. "Taką decyzję (o oddelegowaniu funkcjonariuszy - PAP) podjął szef SW" - dodał Góra.
Zgodnie z prawem T. w każdej chwili może jednak złożyć do sądu wniosek o zbadanie, czy izolacja jest nadal konieczna. W przypadku negatywnego dla niego orzeczenia kolejny wniosek będzie mógł złożyć za pół roku.