Jan XXIII był papieżem niecałe pięć lat. Jeśli ktoś zwraca na to uwagę, to tylko po to, by wykazać dysproporcję pomiędzy tym, ile czasu spędził on na urzędzie Piotrowym, a ile zmian i przeobrażeń spowodował w Kościele swą świętością i kreatywnością życia.
Ksiądz Angelo Roncalli został wyświęcony na kapłana w rzymskim kościele Santa Maria in Monte Santo 11 sierpnia 1904 roku, w towarzystwie jedynie wicerektora seminarium diecezji rzymskiej. Nikt z rodzinnej miejscowości Sotto il Monte nie przybył. Koszt biletów przewyższał to, na co mogła sobie pozwolić uboga, rolnicza rodzina Roncallich. Mający 22 lata i 8 miesięcy młody prezbiter zstępował do Grot Watykańskich, by odprawić tam pierwszą Mszę na ołtarzu nieopodal grobu św. Piotra. Szczupła budowa ciała, metr sześćdziesiąt sześć wzrostu, włosy czarne, ścięte na jeża, szlachetny profil, nienaganna sylwetka, brązowe oczy, duże uszy: symbol mądrości i długowieczności, jak mawiali chińscy filozofowie. Od początku mówiono o nim: szeroki uśmiech pomiędzy dużymi uszami. Któż wówczas mógłby przewidzieć, że 54 lata później ten sam człowiek, dużo grubszy i niemalże sędziwy, stanie o godzinie 18.20 na balkonie bazyliki św. Piotra jako papież Jan XXIII?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak