Ostro imprezowali od środy do niedzieli. A czemu nie w poniedziałki i wtorki?
– Bo w te dni nie było gdzie – opowiadają. Duże pieniądze – kilka średnich wypłat rodziców co miesiąc – adrenalina, alkohol, hazard, dziewczyny. A kiedy przychodziła noc – pustka. Przerażająca pustka. Nawet słońce, które w końcu wschodziło po bezsennej nocy, nie cieszyło. Ale Jezus się nie poddał. Poraniony, ze śladami Męki, ale Zmartwychwstały – czekał za drzwiami. Klamka była jednak tylko po stronie Michała i Wojtka. W końcu otworzyli. I słońce zaczęło wschodzić inaczej... O „niegrzecznych chłopakach”, którzy chcą iść do nieba – czytaj na ss. IV-V.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Urszula Rogólska