Cud Jana Pawła II

Uzdrowienie za wstawiennictwem Jana Pawła II, fenomen popularności kultu Bożego Miłosierdzia oraz rozmowy z abp. Stanisławem Gądeckim i Jarosławem Gowinem – to niektóre tematy kolejnego numeru „Gościa Niedzielnego”.

Oto fragmenty niektórych tekstów:

Bóg złamał prawo [oprac. Jacek Dziedzina]

Ten cud zadziwił największych sceptyków. Choroba pani Floribeth nie miała prawa po prostu zniknąć. Za „współwinnego” w tej sprawie uznano Jana Pawła II.

Uzdrowienie Floribeth Mory Díaz z Kostaryki otworzyło drogę do kanonizacji Jana Pawła II. Ks. Sławomir Oder, postulator procesu papieża Wojtyły, w swojej książce „Zostałem z wami” opowiada ze szczegółami o tym, dlaczego wybrał właśnie ten przypadek jako ostateczny „dowód świętości”. Publikujemy jej fragment.

Świat zapłonie [Marcin Jakimowicz]

Mapy się mylą. Krakowskich Łagiewnik nie dzielą od Wadowic 44 kilometry. To znacznie bliżej niż oblicza satelita.  27 kwietnia iskra miłosierdzia zapłonie w twoim domu.

Kiedy po raz pierwszy o tym pomyślałem? Chyba w Meksyku nieopodal stacji metra La Basilica. Przebijałem się przez tłum pielgrzymów niosących pod pachami pobożne figury. Tak, wtedy pomyślałem o nim w tym kontekście. Mijałem tony jego portretów. Stały przylepione do obrazów z napisem „Jesus en Ti confio”. Jan Paweł II i Boże miłosierdzie były jak naczynia połączone. Uliczni straganiarze mieli niezłą duchową intuicję, czyniąc z tych dwóch rzeczywistości bohaterów tej samej jarmarcznej bajki. Widziałem te dwa obrazy w meksykańskich kościołach, na plakatach, kalendarzach, a nawet T-shirtach. Uwielbiany papież z Polski (w swą pierwszą podróż apostolską ruszył właśnie do Meksyku) i wizerunek „Jezu, ufam Tobie” popularnością i częstotliwością zagęszczenia na metr kwadratowy ustępowali jedynie Królowej.

Nuestra Señora de Guadalupe biła ich na głowę. Tak, wtedy pomyślałem sobie po raz pierwszy, że za kilkadziesiąt lat nie zostanie zapamiętany jako „Jan Paweł od tajemnic świetlistych Różańca” czy „Jan Paweł od młodych”. Przylgnie do niego miano „Jana Pawła od Bożego Miłosierdzia”.

Każdy jest misjonarzem [rozmowa z abp. Gądeckim]

powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak odnajdują się w naszych wspólnotach kościelnych ci, którzy z różnych powodów „źle się mają”. Raz będą to osoby dotknięte ubóstwem materialnym, innym razem – ubóstwem duchowym, którzy, niezależnie od statusu materialnego, utracili sens życia. Często chodzi nie tyle o zaspokojenie ich materialnych potrzeb, ile o wyjście do nich w taki sposób, by poczuli się integralną częścią wspólnoty Kościoła. O wiele łatwiej jest zwiększyć ilość jadłodajni, niż znaleźć obok siebie miejsce dla takich ludzi, i to w taki sposób, by nie miało to charakteru „usługi charytatywnej”. Może trzeba szukać możliwości tworzenia miejsc pracy dla osób niezaradnych życiowo? Taka działalność przywróciłaby być może sens życia tym, którzy do tej pory koncentrując się na sferze materialnej, popadli w pustkę życiową? – mówi abp Gądecki

Na własne konto [rozmowa za Jarosławem Gowinem]

Na razie nic nie wskazuje, aby ze strony Donalda Tuska czy Jarosława Kaczyńskiego była jakakolwiek wola zakopania wojennego topora. Jeśli nic na scenie politycznej się nie zmieni, to sytuacja ulegnie nawet, moim zdaniem, pogorszeniu. Co prawda, najbliższe wybory parlamentarne w 2015 r. może wygrać PiS, ale rząd utworzy koalicja Platforma–SLD. A to dodatkowo zaostrzy podziały, gdyż te kilkadziesiąt procent Polaków głosujących na PiS będzie miało poczucie, że zostało oszukanych i pozbawionych należnego im zwycięstwa – mówi Jarosław Gowin z rozmowie z Andrzejem Grajewskim.

To moja matka, ta ziemia [Wielki Post z Janem Pawłem II, cykl ks. Tomasza Jaklewicza]

Kochał ją jak matkę, uczył takiej miłości. Pod krzyżem w 1979 roku wołał, że nie można zrozumieć Polski bez Chrystusa. Cierpiał z powodu rozłąki, stanu wojennego, ale i rodaków...

Nigdy nie wstydził się tej miłości. Wyznawał ją wielokrotnie podczas kolejnych pielgrzymek do ojczyzny. „Chciałbym, abyście pamiętali, iż myślą i sercem jestem przy was i sprawy mojej ojczyzny niezmiennie traktuję jako swoje własne. Wasze radości są mymi radościami, a wasze niepokoje – mymi niepokojami” (Skoczów 1995) – to jedno z wielu tych wyznań. Jak każda miłość, także ta miała swoją cenę, miała swój krzyż. „Nie pragniemy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała” – mówił w 1983 roku na Jasnej Górze.

« 1 »

jdud