Przedstawiciele kilku rad dzielnic chcą zmian w granicach administracyjnych miasta.
Radnym ze Strzyży nie podoba się, że teren dawnych koszar między ul. Chrzanowskiego i Słowackiego należy do Wrzeszcza, a lokalni samorządowcy z Brętowa chcieliby przyłączenia kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, który oficjalnie znajduje się we Wrzeszczu. Mieszkańcom Oruni nie podoba się, że ich dzielnica podzielona została na dwie części – Dolną i Górną, a ta druga należy do Chełmu. Z kolei ci z Siedlec chcą, by Brama Siedlecka z przyległym parkiem i stawem – obecnie w Śródmieściu – znalazła się w ich dzielnicy. A to w Gdańsku nie wszystkie pretensje terytorialne. Podobnych roszczeń jest wiele. Ich przyczyny mają podłoże historyczne i społeczne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Olejniczak