Fascynująca to postać. Inspirująca. Nie dziwi więc fakt, że gdy film o Janie XXIII pokazywany był po raz pierwszy w Italii, bił rekordy oglądalności.
Publikacji poświęconych Janowi Pawłowi II jest na naszym rynku wydawniczym bezliku, a ich ilość przed zaplanowaną na 27 kwietnia kanonizacją z tygodnia na tydzień wciąż rośnie.
Nieco mniej uwagi rodzimi wydawcy poświęcają postaci Jana XXIII, który także tego samego dnia zostanie ogłoszony świętym. Nie znaczy to jednak, że pozycji poświęconych „papieżowi pokoju” nie ma wcale. Są, a zdarzają się wśród nich nawet prawdziwe perełki. Jedną z nich jest bez wątpienia wydana przez E-lite Distribution książeczka „Bł. Jan XXIII”.
Ukazała się ona jakiś czas temu w ramach kolekcji „Ludzie Boga”, wciąż można ją jednak kupić – chociażby w naszym portalowym sklepie www.sklep.wiara.pl.
Znajdziemy w niej m.in. podstawowe informacje biograficzne o Janie XXIII, a także dodatek – płytę DVD z dwuczęściowym filmem poświęconym temu papieżowi. Jego reżyserem jest prawdziwy weteran włoskiego kina, Georgio Capitani, który w tytułowej roli obsadził innego weterana – słynnego amerykańskiego aktora Edwarda Asnera.
Asnerowi udało się stworzyć tu kreację nieprzeciętną. Pogodny, wyrozumiały, ciepły, mądry, dowcipny… - podobne określenia można by mnożyć w nieskończoność, ale przecież taki właśnie był Jan XXIII. Poświadczają to liczne opowieści i anegdoty z jego życia, a teraz, na ekranie, możemy zobaczyć sporo z nich. Nieprzypadkowo więc Capitani raz po raz sięga po komediową konwencję, choć przecież nie brak tutaj także scen dramatycznych: trzęsienia ziemi w Bułgarii, strajku włoskich robotników, epizodów wojennych…
Jednakże Jan XXIII ani razu się nie załamuje. Zawsze gdy doświadcza zła, przypomina sobie, że ono przecież nigdy nie pokona dobra. Gdy styka się ludzką głupotą, zawiścią, pragnieniem władzy, czy bogactwa, uśmiecha się dobrodusznie, wiedząc, że to tylko odwieczne ludzkie słabości. Nikogo nie potępia, a jeśli już to grzech, a nie grzesznika.
Fascynująca to postać. Inspirująca. Nie dziwi więc fakt, że gdy film ten był pokazywany po raz pierwszy w Italii, bił rekordy oglądalności. Po prostu, takich wzorców i bohaterów nam trzeba – prawdziwych świętych.
Piotr Drzyzga