Została jedna grusza

Zapewne pan Witold niektóre wydarzenia wolałby wymazać z rodzinnych wspomnień. Nie jest to jednak możliwe, bo w głowie ma obrazy śmierci bliskich. O tragedii nie pozwala zapomnieć także dziura od siekiery na głowie.

Pan Witold przyszedł na świat w 1930 roku. – Mieszkałem w województwie Wołyń, powiat Sarny, miejscowość Parośla – rozpoczyna swoją historię. – Miałem wesołe dzieciństwo. Pamiętam kwiaty, kolory, zapachy, piękne łąki i lasy. Do szkoły mieliśmy trzy kilometry, chodziliśmy w grupie, wszyscy koledzy z Parośli, było nas około dziesięciu. Szajka taka, dowodził Tadzik, wysoki, chudy – kontynuuje z uśmiechem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

kk